Czemu będąc szefem związku ratowników medycznych startuje w wyborach samorządowych z listy PiS? Czy nie widzi w tym konfliktu interesów? Jaki miał udział w decyzji o zakończeniu protestu i podpisaniu w tym tygodniu porozumienia z ministrem Łukaszem Szumowskim - m.in. o tym mówi nam Roman Badach-Rogowski, Przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratowników Medycznych.
Wrzucił pan granat startując z listy PiS w wyborach?
Z mojego punktu widzenia nakręcanie afery wokół mojego startu w wyborach nie ma racjonalnych powodów. Nie rozumiem konotacji, akurat w tym przypadku ani minister Łukasz Szumowski, ani nikt inny o tym nie wiedział. Poza tym nie jestem członkiem PiS. Pozostaję bezpartyjny, co można z resztą sprawdzić. Nie startuję też w tym momencie do żadnego ministerstwa tylko startuję w wyborach lokalnych, do sejmiku samorządowego. Każdy powinien wiedzieć, że sejmik czyli urząd marszałkowski, jest organem założycielskim Wojewódzkich Stacji Ratownictwa Medycznego. Jeżeli ja działam na szczeblu ogólnokrajowym, to nikt nie będzie mi zabraniał, żeby na szczeblu lokalnym też porządkował temat ratownictwa.
Poza tym województwo lubuskie, do którego sejmiku startuję jest dość specyficzne, ponieważ jest tu 14 dysponentów ratownictwa medycznego, z czego czterech jest tylko publicznych. Można dopisać sobie resztę. Od 11 lat walczę o to, żeby było upaństwowione ratownictwo. Moje działania na poziomie regionu mogą być tego kontynuacją. Obecnie w obowiązującej ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym jest zapis, że jeżeli nie zgłosi się oferent publiczny na dany rejon operacyjny, albo nie będzie konsorcjum publicznego, to „prywaciarze” mogą funkcjonować następne dwa lata, a tego ja nie chcę.
Poza tym z takiego miejsca jak sejmik wojewódzki nie spodziewam się żadnych kokosów, ani nawet nie spodziewam się, że z automatu wchodzę do sejmiku. Wyborcy zawsze mogą znaleźć coś za co im się nie będę podobał, czy za bródkę, czy za to, że nie jestem blondynem.
Nikt nikomu nie zabrania tutaj działać w sferze lokalnej, ani nikt nikogo nie zmusza by na mnie głosował.
Część ratowników uważa, że start z listy PiS mógł wpłynąć na negocjacje i pana decyzje.
Jedna ważna kwestia: porozumienie z Ministrem Szumowskim nie podpisał jeden Badach-Rogowski. Fizycznie jest tam mój podpis, ale nie reprezentowałem tylko jednego związku. Jest tam zapisane, że występuję jako reprezentant Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych. W demokratyczny sposób decyzja została podjęta przez kilkanaście organizacji związkowych zrzeszonych w KPRM. Zresztą na rozmowach było 6 przedstawicieli KPRM, którzy mogli mnie przegłosować. Podczas obrad zarządzono 3 przerwy, gdzie minister zostawał sam przy stole, a my się udawaliśmy na zewnątrz i każdy z szefów tych związków dzwonił do swoich ludzi, żeby zdecydować jaką decyzję podjąć. W efekcie finalnym to nie jedna osoba, tylko 6 decydowało o podpisaniu porozumienia. Tam też widnieje podpis Pana Mądraszewskiego, który jest przewodniczącym Krajowej Sekcji Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego również działający w Solidarności. Także była obecna reprezentacja trzech stron: Ministerstwa, Solidarności i KPRM. W ramach KPRM było 6 szefów związków, którzy decydowali o porozumieniu, lub nie. Ja miałem 1/6 udziałów i byłem za podpisaniem porozumienia. Byłem za, ponieważ do tej pory nie sparzyłem się na ministrze Szumowskim, w przeciwieństwie do ministra Radziwiłła, który też był z opcji rządzącej.
Czytaj więcej: politykazdrowotna.com
Komentarze