Studia pomostowe dla ratowników medycznych pomogłyby załatać demograficzną dziurę w pielęgniarstwie.
Co piąta z 280 tys. polskich pielęgniarek może w każdej chwili przejść na emeryturę, a młodych jest za mało. Dlatego resort zdrowia chce ułatwić wchodzenie do zawodu innym profesjonalistom medycznym. Pozostający w konsultacjach publicznych projekt nowelizacji ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej zakłada, że studia licencjackie, które dotychczas prowadzono wyłącznie w trybie dziennym, będzie można odbywać zaocznie. To rozwiązanie skierowane głównie do osób, które już wykonują inne zawody medyczne.
Zdaniem ekspertów to nie wystarczy. Polskie Towarzystwo Medycyny Ratunkowej (PTMR) postuluje, by dla ratowników medycznych wprowadzić półtoraroczne studia pomostowe, które pozwoliłyby wyrównać różnice programowe między ratownictwem medycznym I stopnia a licencjatem z pielęgniarstwa.
– Program studiów na pierwszym i drugim roku jest identyczny. Dopiero na trzecim pielęgniarki mają więcej zajęć klinicznych przy łóżku pacjenta, a ratownicy z czynności ratunkowych i kwalifikowanej pierwszej pomocy. Trzy semestry by wystarczyły, żeby wyrównać te różnice – uważa prof. Juliusz Jakubaszko, prezes PTMR i członek zarządu Światowej Federacji Medycyny Ratunkowej (IFEM).
I przypomina, że postulat studiów pomostowych dla ratowników rozważał już minister zdrowia w rządzie PO prof. Marian Zembala, ale plany pokrzyżował koniec kadencji.
– Jeśli obecne kierownictwo resortu powróci do tego pomysłu, będzie to z korzyścią dla wszystkich – mówi prof. Jakubaszko. – Tym bardziej że już dziś wielu studentów ratownictwa stwierdza, iż bliżej im do pielęgniarstwa, i robią trzyletnie studia pielęgniarskie. Pomostówka pozwoliłaby im szybciej trafić do systemu, w którym boleśnie brakuje pielęgniarek – podkreśla profesor.
Czytaj więcej: rp.pl