Niektórzy wsiadając do karetki pogotowia są tak zmęczeni, że nie wiedzą, czy wyjeżdżają, czy już przyjechali do chorego
Lekarz, który omyłkowo uznał staruszkę za zmarłą, był na drugim dyżurze z rzędu. Lekarze rekordziści w pogotowiu potrafią pracować ponad 48-godzin bez odpoczynku. To opłacalne, ale czy bezpieczne dla pacjentów?
Pracownicy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego mówią, że lekarze kontraktowi WSPR potrafią być na nogach i w pełnej gotowości nawet dwie i pół doby. - Bywa, że niektórzy już prawie śpią - słyszymy. - Wsiadając do karetki, nie wiedzą, czy dopiero wyjeżdżają, czy już przyjechali na miejsce...
- Zdarzały się zgony lekarzy z przepracowania. Dotyczy to zwłaszcza najgorszej i najbardziej stresującej pracy w pogotowiu - mówi Stanisław Prywiński, prezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej.
Więcej: express.bydgoski.pl
Komentarze
Może jak by mieli taka stawke to by takiej maniany nie odwalali irytujących jest wiele spraw w ratownictwie ale sprzątać trzeba zacząć od nich od tych co pojęcia nie maja co nawet nie wiedza co i z czym jadą do szpitala brak słów