Rodzina 53-letniej pani Leontyny zarzuca pogotowiu, że odmówiło pomocy - poinformował portal Gp24.pl
Do tragedii doszło pod koniec stycznia. Rodzina jeszcze się nie otrząsnęła. 53-letnia pani Leontyna, mama i żona, wcześniej nie uskarżała się na problemy z sercem. Zmarła nagle na zawał. Pomoc przyjechała za późno.
- Żona mogłaby żyć, gdyby dyspozytorka wysłała karetkę, zamiast nas uspokajać, że to nerwica. Podałem jej przecież cztery wyraźne objawy świadczące o problemie z krążeniem - mówi załamany pan Jerzy ze Słupska.
Tego feralnego dnia pani Leontyna wróciła rano z zakupów, zjadła śniadanie i zaczęła ćwiczyć brzuszki. Nagle powiedziała mężowi, że bardzo źle się czuje. - Była cała zlana potem, jakby wyszła spod prysznica, wykręcało jej dłonie, miała kłopoty z oddychaniem i pogłębiający się ból w klatce piersiowej. Zadzwoniłem na pogotowie i powiedziałem o tym wszystkim dyspozytorce, a ta uspokajała mnie, że to tylko nerwobóle, żebym podał żonie dwie nospy i coś na uspokojenie - opowiada mąż kobiety. Wykonał on zalecenia dyspozytorki.
- Jednak po kilkunastu minutach żona zaczęła tracić przytomność. Odchodziła na moich oczach. Wtedy zadzwoniłem na policję. Tam powiedzieli mi, że podejmują interwencję i gdy znów wykręciłem numer pogotowia, usłyszałem, że karetka już jedzie. Była po kilku minutach. Żonę reanimowano 40 minut. Zmarła na moich oczach - wspomina pan Jerzy.
Czytaj więcej: gp24.pl
Komentarze
Widzę, że coraz częściej pojawiają się problemy w kwestii dysponowania ZRM.
Gdzie tkwi problem. Czy zbyt mała ilość dyspozytorów-ma ło czasu na podjęcie decyzji, czy brak konsekwencji w stosowania procedury przyjęcia zgłoszenia. To do zbadania. Mnie jednak martwi to, że media obarczają odpowiedzialnoś cią zespoły ratownictwa, nie dyspozytornię. Artykuł zwykle mówi: karetka nie przyjechała, karetka odmówiła pomocy. To nieprawda. Problem tkwi gdzie indziej. A tu kolejny artykuł.
http://serwer1559763.home.pl/artykuly/10-wydarzenia/676-43-letnia-kobieta-zmarla-w-drodze-do-szpitala-czy-karetka-przyjechala-za-pozno