Co ma na myśli wiceminister? - Nastąpiła koncentracja dyspozytorni medycznych, aby ujednolicić sposób przyjmowania zgłoszeń i określania standardów dotyczących sposobu zbierania wywiadu przez dyspozytora.
Celem wprowadzanych zmian był jak najszybszy dojazd karetki do potrzebującego. I rzeczywiście, jak pokazują analizy, czas dojazdu się skrócił - mówi Józefa Szczurek-Żelazko.
- Wprowadzenie systemów wspomagania dowodzenia ratownictwa medycznego pozwala na precyzyjną lokalizację miejsca zdarzenia. Eliminujemy w ten sposób pomyłki dotyczące miejsca, do którego powinna dojechać karetka. System działa w ten sposób, że jeżeli dyspozytor w ciągu 40 sekund nie odbierze wezwania, zgłoszenie zostaje automatycznie przekierowane do innej dyspozytorni na pierwsze wolne stanowisko. System został w pełni zinformatyzowany i oparty na elektronicznej dokumentacji medycznej. To wszystko przekłada się na skrócenie czasu przyjęcia wezwania i umożliwia wprowadzenie jednolitych standardów postępowania - przyznaje Szczurek-Żelazko w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".
Wiceminister odpowiada również na pytanie, jak system radzi sobie z łącznością w terenach górzystych.
- Dociera do nas bardzo niewiele sygnałów o problemach z łącznością, znacznie mniej niż poprzednio. Zespoły ratownictwa medycznego np. w Nowym Sączu czy Bielsku-Białej działają sprawnie i problem braków łączności nie jest już podnoszony. System został udoskonalony, korzystamy również z map cyfrowych pozwalających na precyzyjnie określenie miejsca, z którego dochodzi wezwanie. Na podstawie danych porównawczych z innymi krajami mogę powiedzieć, że polski system ratownictwa stał się jednym z lepiej działających w całej UE - mówi Szczurek-Żelazko.
Źródło: termedia.pl