Dyspozytor medyczny zyska wkrótce analogiczną ochronę do tej, jaką ma ratownik – podczas wykonywania swoich zadań będzie traktowany jak funkcjonariusz publiczny.
Ochroną przewidzianą dla funkcjonariuszy publicznych objęci są m.in. lekarze, pielęgniarki i ratownicy. Nowelizacja ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, nad którą pracuje obecnie Sejm, rozszerzyć ma ją na dyspozytorów, wojewódzkich koordynatorów ratownictwa medycznego oraz pracowników szpitalnych oddziałów ratunkowych. Oznacza to, że za znieważenie takiej osoby – podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych – grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku, zaś za naruszenie nietykalności cielesnej – do lat trzech.
Groźby na porządku dziennym
Na ataki najczęściej narażeni są ratownicy, którzy mają bezpośredni kontakt z pacjentami. Dyspozytorzy rozmawiają z nimi przez telefon, pojawia się więc pytanie, czy przed przemocą werbalną potrzebna jest taka sama ochrona. Pracownicy pogotowia nie mają wątpliwości, że tak, nie ma ich też ministerstwo.
– Oprócz agresji fizycznej mamy też często do czynienia z agresją słowną wobec dyspozytorów przyjmujących zgłoszenia. Uważamy, że im też się należy taka ochrona. Wszyscy powinni wiedzieć, że nie można bezkarnie atakować personelu ratownictwa medycznego – przekonuje wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz.
Ministerstwo chce zapewnić dyspozytorom również wsparcie psychologiczne. Od 2021 r. będą je musieli zorganizować wojewodowie, którzy na mocy nowej ustawy przejmą dyspozytornie.
Czytaj więcej: praca.gazetaprawna.pl