- Nigdy nie spotkałam się z taką agresją, jak tu na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Czasem czuję się jak na froncie, nigdy nie wiadomo, co się zaraz stanie - mówi pielęgniarka ze szpitala w Starogardzie Gdańskim, w którą pacjent rzucił monitorem.
Rafał do dziś pamięta tę pięść na swojej twarzy.
– Było przed północą. Uzupełniałem leki w karetce. Słyszę, że od strony kierowcy otwierają się drzwi. Patrzę, a tam pacjent. W sekundzie dostałem w twarz. Nie wiem, skąd, ale pojawiła mi się myśl, że może być ich więcej. Schowałem się w karetce.
Po kilku sekundach wyskoczyłem. Upadłem, zza pleców usłyszałem śmiech. Potem okazało się, że złamałem kość śródstopia.
Agresywni pacjenci to codzienność
Rafał jest ratownikiem w Kociewskim Centrum Zdrowia w Starogardzie Gdańskim. To niewielki szpital powiatowy.
Ostatnio o nim głośno. Nie ze względu na sukcesy medyczne, ale kolejne ataki pacjentów na ratowników i pielęgniarki.
Czytaj więcej: trojmiasto.wyborcza.pl