Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

- Mam jedno marzenie. Chciałbym stanąć na nogi, bez wózka. A co później? Zobaczymy, na co będzie mnie stać - wyznaje 40-letni Dariusz Bartosik z Nieporazu (gm. Alwernia). Wierzy, że jeszcze będzie dobrze.

Mężczyzna stara się nie tracić pogody ducha, mimo że ostatnie miesiące były dla niego bardzo trudne. W wyniku powikłań po wypadku w lutym amputowano mu jedną nogą, a kilka dni temu drugą.

Jak przyznaje, trudniej było mu pogodzić się z utratą pierwszej kończyny, z tym że już nigdy nie będzie mógł poruszać się tak sprawnie jak kiedyś. Teraz ma cel - uzbierać potrzebne pieniądze na zakup protez i wrócić do aktywnego życia. - Na Giewont może nie wejdę, ale będę mógł sprawniej poruszać się w pracy i w domu - mówi Dariusz Bartosik.

Ten jeden moment

Życie Dariusza zmieniło się cztery lata temu. Wtedy schodząc w domu po schodach, zrobiło mu się słabo, stracił na chwilę przytomność i spadł. Ocknął się dopiero na dole. - Byłem w szoku. Podniósł mi się poziom adrenaliny, więc nie czułem bólu - wspomina.

W domu nie było nikogo, kto mógłby zawieźć go do szpitala, więc sam wsiadł do samochodu i pojechał. Noga opuchła, okazało się, że jest połamana. Pojawiły się na niej obrzęki, jednak lekarz stwierdził, że są „zbyt świeże” i nie należy nic z tym teraz robić. Gdy po pewnym czasie pojechał do kontroli, okazało się, że obrzęki są już tak rozległe, iż stan jest poważny.

- Zdenerwowałem się, zacząłem szukać pomocy w różnych placówkach. Noga mnie bolała, ale chodziłem - wspomina.

Uszkodzenie stawu skokowego i pięty było na tyle poważne, że cały czas dochodziło do mikrourazów. 40-latek odwiedził kilka szpitali w poszukiwaniu lekarza, który podejmie się rekonstrukcji. Istniało jednak duże ryzyko powikłań i nikt nie chciał tego wykonać.

Konieczna amputacja

Dariusz schodząc w lutym br. po schodach stanął tak niefortunnie, że w stawie skokowym złamała się ostatnia cała kość. Został zabrany do szpitala, czuł się fatalnie, zaczęły wysiadać wszystkie jego organy wewnętrzne. Miał sepsę. Jego stan cały czas się pogarszał, nie pracowały nerki, wątroba, zaczął puchnąć jak balon. Lekarze podjęli decyzję o amputacji nogi.

Sepsa spowodował wielkie spustoszenie. Konieczne było przetoczenie całej krwi. Niestety ucierpiała na tym druga noga. Na początku czerwca ponownie trafił na blok operacyjny i ucięto mu drugą kończynę.

To wszystko było szokiem dla Dariusza. Przed pierwszą amputacją lekarz mówił mu, że jeśli nie uda się ustabilizować stawu skokowego i pięty, to istnieje taka możliwość. Nie spodziewał się jednak, że to naprawdę nastąpi.

Czytaj więcej: chrzanow.naszemiasto.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account