Pielęgniarki i pielęgniarze - potrzebni czy nie?

Witam serdecznie.
Jestem studentem ratownictwa medycznego (I rok).
Jeszcze nic nie wiem o tej pracy, tak jak zapewne Wy o niej wiecie, wykonując codziennie zawód Ratownika.
Po pół roku zauważam, według mnie taką trochę patologię jak istniej w PRM w Polsce. A mianowicie chodzi o obecność w karetką pielęgniarzy i pielęgniarek. Chciałbym poznać Wasze zdanie na ten temat: Czy w ZRM potrzebni są pielęgniarze lub pielęgniarki?
Prosiłbym o wypowiedź, nie tylko Pielęgniarzy lub Pielęgniarek, bo znając życie będą wielce oburzeni tym postem. Ale chciałbym poznać opinie Ratowników, jak ja to nazywam z krwi i kości

Moja opinia jest tak, że są nie potrzebni. Dlaczego tak sądzę?
Mam kolegę i koleżankę, którzy skończyli Ratownictwo Medyczne i są bez pracy. Wkurza mnie to, że oni na prawdę mają pasję do tego. To w sumie dzięki nim jestem na tym kierunku i chcę ratować ludzkie życie. Nie mają pracy, bo jak to usłyszeli nie ma wolnych wakatów. Pewnie dlatego, że jakaś oburzona pielęgniarka czy pielęgniarz bierze sobie dodatkowe dyżury w ZRM, bo za mało zarabia. Przykro mi to stwierdzić, ale często spotykałem się z chamstem w karetkach u ludzi z napisem z tyłu Pielęgniarz niż Pielęgniarka.
Wkurza mnie to, że oni mają mnóstwo możliwości, alternatywnych miejsc pracy a pchają się na siłę do karetek. Jest to żałosne. A później kozaczą i się popisuje, że jakiś pielęgniarz jest kierownikiem zespołu i wchodzi to karetki, a tam reszta załogi musi się mu kłaniać.
Wybaczcie, jeżeli kogoś tym obrażam, albo jeżeli pomyliłem się i zrobiłem temat, którego nie zauważyłem że był juz poruszony.
Po prostu chce mieć później po studiach normalną pracę, z której będę usatysfakcjonowany, która jest moim marzeniem od 15 roku życia i nie chce żeby zamiast mnie, jeździł jakiś pielęgniarz czy pielęgniarka, która chce sobie dorobić.
Dlatego też uważam, że: Miejsce Ratownika Medycznego jest w karetce, a Pielęgniarki/Pielęgniarza w szpitalu.
Wyjątek: Pielęgniarz lub Pielęgniarka, która jest po studiach Ratownictwa.
Rozmawiałem o tym z prawnikiem i on też mnie poparł. Nazwał to Patologią!! Można to zmienić, tylko ja tego sam nie uczynię. Trzeba grupy ludzi. Jak pielęgniarki potrafią protestować, oblegać Sejm niczym Szwedzi Jasną Górą, bo chcą więcej i więcej, to Ratownicy chyba też potrafią.
Pozdrawiam

Młody kolego,jeszcze daleko Ci do zdobycia "upragnionego" tytułu ratownika a już ziejesz jadem!!!!!!!O co ci chodzi w tym poście? Narazie to nie masz jeszcze pojęcia,że aby pracować w ratownictwie,to należy spełnić wiele wymogów.Każda pielęgniarka {pielęgniarz)to osoby z dużymi kwalifikacjami w dziedzinie ratownictwa
Kłania się wiedza dotycząca-<Pielęgniarz systemu>A czy otrzymasz pracę?Ktoś bardzo szybko zweryfikuje to,że chcesz się kozaczyć,zamiast profesjonalnie wykonywać swój zawód!!!!

Bez przesady z tym kozaczeniem, bo to nie naszywki na plecach zachowują się chamsko, a człowiek ja noszący.
Pielegniarzy jeżdżących w pogotowiu znam kilku, i darze ich ogromnym szacunkiem, bo rzeczywiscie mają łeb na karku. Co do pielęgniarek, to sprawa wygląda inaczej. Jestem wielkim przeciwnikiem kobiet w ratownictwie jezdzacym. Nie ma znaczenia czy to pielęgniarka czy ratowniczka. Nawet jeśli miałaby łeb jak sklep, to i tak niewiele będzie z tego pożytku, bo fizycznie odpadają.

Wysłane przez Tapatalk - HTC Sensation xl

Kolego, idąc na studia trzeba było wybrać taki zawód, który zapewni ci zatrudnienie, a nie zaczynasz już wylewać żale.

Pielęgniarki/pielęgniarze nie są problemem, bo stanowią pewnie nie więcej niż 5% wszystkich pracujących. Problem to małe zarobki ratowników i ogromna ilość wypracowywanych godzin. Wystarczy zobaczyć grafiki na każdy miesiąc. Norma etatowa to około 160 godzin. Ilu ratowników tylko tyle pracuje? Mało kto, bo każdy ciśnie ile tylko jest w stanie.

A twój argument o kwalifikacjach jest totalnie błędny, bo od dzisiaj w karetce jeżdżą tylko pielęgniarki po kursach kwalifikacyjnych lub w trakcie specjalizacji z ratunków.

Pawełek napisał:

Nawet jeśli miałaby łeb jak sklep, to i tak niewiele będzie z tego pożytku, bo fizycznie odpadają.

Zgodzić się z tym nie mogę. Wbrew pozorom, to do zespołów męskich jest częściej wysyłana pomoc do zniesienia, niż do zespołów mieszanych - oczywiście mówię tu o mojej stacji

kandek napisał:

A twój argument o kwalifikacjach jest totalnie błędny, bo od dzisiaj w karetce jeżdżą tylko pielęgniarki po kursach kwalifikacyjnych lub w trakcie specjalizacji z ratunków.

Szkoda tylko, że organizowane przez towarzystwo wzajemnej adoracji (izby pielęgniarskie) kursy niekoniecznie gwarantują satysfakcjonujący poziom...