zadanie praktyczne na egzaminie

kaja43 napisał:

No dobrze...powiedz mi zatem: czym różną się jedne od drugich? Czy znalazłeś jakieś ISTOTNE różnice?

Różnice niewielkie, wręcz kosmetyczne. I nie chodzi mi o to, że jedne są lepsze od drugich, tylko o podejście egzaminatorów. Bo "uwalić" egzamin za postępowanie zgodnie z wytycznymi AHA byłoby irytujące. A mając na uwadze dotychczasowe "kwiatki" z CKE wszystko jest możliwe.

Marcinie, nie do końca się z Tobą zgadzam. Od 3 lat analizuję każde zadanie egzaminacyjne. Kiedy pierwszy raz je zobaczyłam, myślałam podobnie do Ciebie i...do większości . Teraz jednak mój sposób widzenia nieco się zmodyfikował. Biorąc pod uwagę kryteria oceny projektu - nie ma możliwości "uwalenia" egzaminu za stosowanie się do wytycznych AHA, a nie ERC. Egzaminu nie zdają Ci, którzy nie ujęli w nim istotnych dla pacjenta działań, mogących uratowac mu życie. Sam projekt jest tak skonstruowany by wymusic na uczniu : czytania ze zrozumieniem, wyłapywania istotnych informacji, dopasowywania ich do tworzenia diagnozy ratowniczej i postępowania zgodnego z tą diagnozą. Każde działanie ma byc dokładnie opisane : np. ocena miejsca zdarzenia składa się z pięciu elementów... Później - ocena wstępna pacjenta, szybkie badanie urazowe, działanie na miejscu zdarzenia, później w karetce - to wszystko ma swój schemat i każdy element jest oceniany. Jeśli któregoś elementu zabraknie - uczeń zbiera mniej punktów. Egzamin wygląda podobnie do naszego kursu za 120 pkt - my musimy pokazac działanie na fantomie, oni muszą to opisac. Zeby to opisac - muszą sie tego nauczyc. Jeżeli się tego nauczą TEORETYCZNIE - później będą umieli wykorzystac tę wiedzę praktycznie. To ma swój sens.

Moim skromnym zdaniem wytyczne warto sobie poczytac, te obowiązujące, i te mniej obowiązujące. Bardziej mnie martwi klucz który nie jest, bo nie może byc doskonały. Jeśli prace sprawdzają osoby niezwiązane z tematyką, i jadą wg. klucza, to na przykład za głupią literówkę typu "amniodaron", lub "armiodaron" można dostac punkt mniej. Nie wszyscy są "lotnego" pióra, i nie muszą. Wszak nie jest to wymagane ustawą o Ratownictwie Medycznym. Ani nawet w najnowszym dziele Ministerstwa Zdrowia cyt.
" USTAWA
o zmianie ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym
oraz niektórych innych ustaw 1) "

Nazywasz to "lotnym piórem" Bizonie? Ja nazwałabym to niedouczeniem. A co powiesz, jeśli w wykazie leków zamiast Amiodaronu będzie Cordarone, albo Amiocordin?
Możemy samodzielnie podac 28 leków. Nie mów, że nauczenie się poprawej pisowni tychże sprawia Ci trudnośc?!...a co z dawkowaniem? Jeśli nie potrafisz nauczyc się poprawnego nazewnictwa, jak zapamiętasz ich dawkowanie??
W ratownictwie nie ma miejsca dla mało inteligentnych ludzi. Bez urazy - ale ratowanie życia ludzi to nie jest sadzenie pietruszki, czy obsługa klientów w sklepie. Tam możesz się pomylic. Tu nie ma miejsca na pomyłki - od tego zależy życie Twojego pacjenta. Weź również pod uwagę to, że w tym zawodzie będziesz uczył się przez całe życie...inaczej nie ma w nim dla Ciebie miejsca. Radzę się zastanowic czy aby na pewno jesteś na to gotów. Pozdrawiam.



Bizon301 napisał:

Moim skromnym zdaniem wytyczne warto sobie poczytac, te obowiązujące, i te mniej obowiązujące. Bardziej mnie martwi klucz który nie jest, bo nie może byc doskonały. Jeśli prace sprawdzają osoby niezwiązane z tematyką, i jadą wg. klucza, to na przykład za głupią literówkę typu "amniodaron", lub "armiodaron" można dostac punkt mniej. Nie wszyscy są "lotnego" pióra, i nie muszą. Wszak nie jest to wymagane ustawą o Ratownictwie Medycznym. Ani nawet w najnowszym dziele Ministerstwa Zdrowia cyt.
" USTAWA
o zmianie ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym
oraz niektórych innych ustaw 1) "

No eej. Kaja spokojnie. Bez zbędnego etosu ratowniczego Proszę.

Wiesz dobrze, że nie chodzi mi o brak inteligencji. Są ludzie którzy nie potrafią przelać myśli na papier, i nic tego nie zmieni. Znam faceta który ogarnia nie tylko te 28 leków, wszystkie procedury, potrafi pięknie o tym opowiedzieć, mało tego zawsze chętnie wytłumaczy co, i jak. Ale niestety jak siada do karteczki to mu się robi budyń w głowie, gubi literki, traci wątek. Kaszana po całości. Taki potem "armiodaron" długo za nim chodzi. Chłop jet bardzo dobrym ratownikiem, ale marnym pisarzem.
Nie mam pomysłu na doskonałą formę egzaminu, ale te projekty, klucze... Nie jest to dobre niestety.

Egzamin przeprowadzany przez CKE to, najdelikatniej rzecz ujmując, moim zdaniem tragifarsa. Potwierdzenie swojej tezy znajduję od jakiegoś czasu tu, na forum. A wytyczne... Po prostu ich się uczepiłem.