Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Nie wzywaj pogotowia, jeśli skończyły ci się leki i potrzebujesz recepty. Nie wzywaj dlatego, że to wygodniejsze niż czekanie w kolejce do lekarza rodzinnego. W tym czasie ktoś naprawdę może potrzebować pomocy - alarmuje portal rzeszow.gazeta.pl

"Ratujemy - nie leczymy" to hasło kampanii społecznej prowadzonej przez rzeszowską Wojewódzką Stację Pogotowia Ratunkowego. - Chcemy przypomnieć, czym zajmuje się pogotowie i jaką rolę pełni w systemie ratownictwa medycznego. Ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym rozdzieliła kompetencje lekarza rodzinnego i zespołów ratownictwa medycznego. My działamy wtedy, gdy jest nagłe zdarzenie i zagrożone jest życie i zdrowie ludzkie - mówi Andrzej Kwiatkowski, dyrektor rzeszowskiej Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. A koordynujący akcję "Ratujemy - nie leczymy" ratownik Kamil Łoboś dodaje: - Zespół ratowniczy ma za zadanie, po udzieleniu pierwszej pomocy, ustabilizować stan zdrowia i jak najszybciej dowieźć poważnie chorego lub rannego do najbliższego szpitala. W ambulansie nie można diagnozować i leczyć.

Problemem jest to, że zbyt wiele osób uważa, że pogotowie powinno przyjeżdżać do każdego wezwania. Akcja "Ratujemy - nie leczymy" ma uświadomić, że ratownik czy nawet lekarz, którzy przyjedzie na wezwanie, nie wystawi recepty na lek, który się komuś skończył. W karetkach nie ma druków recept. Nie ma również leków stosowanych przez pacjentów z chorobami przewlekłymi. Nie przyjedzie do chorego na grypę, który z jakichś powodów nie zgłosił się do lekarza rodzinnego. Nie przyjedzie także do pacjenta z bólem zęba.

Czytaj więcej: rzeszow.gazeta.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account