Centra powiadamiania ratunkowego w całej Polsce przyjmują obecnie ok. 27,5 mln telefonów rocznie. Po uruchomieniu całego systemu będzie ich dwa razy więcej. Jednak - jak podaje resort administracji - jedynie 20 proc. zgłoszeń wymaga wysłania pomocy.
Dlatego tak ważne jest, by dyspozytorzy (docelowo ma ich pracować w centrach 1365) potrafili odróżnić fałszywe alarmy od prawdziwych sytuacji, aby nie wysyłać bez potrzeby lekarzy i strażaków - informuje Dziennik Polski.
Dyspozytorzy pracujący w CPR-ach muszą znać co najmniej jeden język obcy. Będą szkoleni według tych samych zasad w całym kraju. Wszystkie rozmowy i zgłoszenia będą nagrywane i przechowywane przez co najmniej 3 lata.
To tylko niektóre z przepisów, jakie znajdą się w nowej ustawie o systemie powiadamiania ratunkowego. Rząd chce, by centra działały według tych samych procedur i aby obowiązywały w nich jednolite standardy obsługi.
Źródło: rynekzdrowia.pl