10-letni mieszkaniec gminy Czarna Dąbrówka kilknaście razy wzywał pogotowie i straż pożarną do zdarzeń, których nie było.
Sprawa znajdzie swój finał w sądzie rodzinnym. - Dyżurny straży pożarnej w Bytowie powiadomił nas w sobotę, że otrzymują fałszywe wezwania do wypadków, pożarów i innych zdarzeń.
Dzwoniono z telefonu komórkowego. Szybko ustaliliśmy osobę, która dokonywała połączeń. To 10-letni mieszkaniec gminy Czarna Dąbrówka - mówi Michał Gawroński, rzecznik prasowy bytowskiej policji. Chłopak robił to dla żartu. Razem z nim byli jego koledzy i koleżanki.
- Za każdy razem wysyłane były karetki i wozy strażackie. To koszty. Dobrze, że w tym czasie nie było wezwań do prawdziwych zdarzeń - komentuje Gawroński.
Źródło: gp24.pl
Komentarze
Wiadomo że tak działa ich psychika, ale to rodzice mają na nią ogromny wpływ..
Ciekawe jaki będzie wyrok. Ale koledzy i koleżanki tego chłopca powinni przynajmniej ponieść jakieś konsekwencje tego wybryku. Przynajmniej w szkole, a policja powinna zapukać do ich drzwi i powiedzieć o tym ich rodzicom..