
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu posłowie z sejmowej podkomisji zajmującej się m.in. projektem ustawy o działalności leczniczej wprowadzili poprawki, które mają uniemożliwić pracodawcom zawieranie umów cywilno-prawnych z pielęgniarkami i położnymi zatrudnionymi w szpitalach i w innych placówkach udzielających świadczeń zdrowotnych przez całą dobę, np. w zakładach opiekuńczo-leczniczych (poprawki nie odnoszą się do zatrudnionych w POZ).
Propozycja PO zaskoczyła opozycję, tym bardziej że nie została wyjaśniona przyczyna wniesienia takiej poprawki.
Do zmian w tym kierunku, od dłuższego czasu minister zdrowia Ewę Kopacz przekonywał Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.
– Pielęgniarki zatrudnione w szpitalach na kontraktach są wykorzystywane i oszukiwane na wynagrodzeniach. W szpitalu pielęgniarki pracują po 260 godzin miesięcznie, a dyrekcje zmuszają je do jeszcze większego wysiłku – wyjaśniała Dorota Gardias, szefowa Ogólnopolskiego Zwiazku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl.
We wtorek (8 lutego) w programie „Minęła dwudziesta” na antenie TVP Info, Ewa Kopacz odniosła się do tej kwestii. Zaznaczyła, że ci, którzy już teraz oceniają projekt ustawy, powinni poczekać na jej ostateczny kształt.
– Mimo że ustawa jest wciąż w podkomisji, wszyscy już wiedzą, jak będzie wyglądała. Nie straszmy ludzi. Straszymy wszystkich, że wejdzie taka i taka ustawa, a pielęgniarki będą mniej zarabiać – mówiła szefowa MZ.
Jak stwierdziła, na umowach cywilno-prawnych można więcej zarobić, jednak samemu odprowadza się część dochodów do odpowiednich urzędów. – Chcemy dać wybór, a sama decyzja będzie należała do personelu i dyrektora danej jednostki – wyjaśniła Kopacz i podkreśliła, że sprawa nie jest przesądzona.
W związku z propozycją wyeliminowania umów cywilno-prawnych, Dziennik Gazeta Prawna przypomina, że od 2008 roku obowiązują przepisy unijne, zgodnie z którymi tygodniowy czas pracy m.in. lekarza, pielęgniarki czy położnej zatrudnionych na podstawie umowy o pracę nie może przekraczać 40 godzin. Jego wydłużenie jest możliwe tylko pod warunkiem wyrażenia zgody przez pracownika (tzw. klauzula opt-out). Te ograniczenia nie obowiązują w przypadku osób zatrudnionych na kontrakcie.
Stosowanie unijnych norm czasu pracy w sytuacji braku kontraktów dla szpitalnych pielęgniarek i położnych może doprowadzić do wzrostu kosztów funkcjonowania lecznic – zauważa gazeta i przytacza następujące dane: w szpitalach na podstawie stosunku pracy zatrudnionych jest 117,3 tys. pielęgniarek, 4,9 tys. ma podpisane kontrakty. W przypadku położnych – 15,6 tys. ma zawarte umowy o pracę, 611 wybrało umowy cywilnoprawne.
Źródło: rynekzdrowia.pl
Komentarze
wychodzi na to , ze kosztem zdrowia i życia pracowników (pacjentów) chce się utrzymać lecznice, ho ho- znakomity pomysł, gratuluje
Z drugiej strony , przyjmując stanowisko pracodawcy, zatrudnić mniej o 70 % personelu, zapłacić im grosze i niech robole pracują aż im z tyłka ogień pójdzie jak chcą zarobić na kaszankę
Wy macie , a ja chciałbym na jednym etacie zarobić tyle żeby na wszystko starczyło, a dorobić sobie na przyjemności, ale jak wam tak bardzo zależy , to pracujcie za grosze , a dorabiajcie sobie kosztem rodziny i zdrowia za drugie