Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Image11-latek to już prawie dorosły, poza tym babcia dziecka nie nalegała, byśmy przyjechali – tłumaczą w pogotowiu, które nie wysłało karetki do gorączkującego chłopca, u którego zdiagnozowano ropne zapalenie płuc.

Po naszym piątkowym artykule rozgorzała dyskusja na naszym forum internetowym. Opisaliśmy historię chorego, który zmarł w szpitalu na zapalenie płuc.

Wcześniej pogotowie dwukrotnie odmówiło przyjazdu do niego, tłumacząc, że nie był to stan zagrożenia życia. Małgorzata Orłowska, zastępca dyrektora ds. usług medycznych w słupskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, wyjaśniała, że nigdy nie odmawiają wyjazdu po godz. 18 do osób gorączkujących, a szczególnie do dzieci, u których gorączka jest stanem zagrożenia życia.

Po tych słowach zbulwersowała się Aneta Kołądek z podsłupskiego Łosina. – Co za bzdury. Ja właśnie w środku nocy wzywałam pomoc do chorego dziecka i karetka też nie przyjechała – mówi pani Aneta.

– Mój 11-letni syn miał 40 stopni gorączki, która nie spadała nawet po podaniu środków przeciwgorączkowych. Wymiotował, miał biegunkę i silne bóle po lewej stronie klatki piersiowej. Karetkę wzywała moja mama. Usłyszała, że powinna robić zimne okłady i kąpać dziecko w letniej wodzie.

Na szczęście ta historia zakończyła się dobrze. – Sama zawiozłam syna na pogotowie, a tam lekarz od razu wystawił skierowanie do szpitala. Okazało się, że syn miał zapalenie płuc z ropniem między płucem a opłucną. Dwa tygodnie leżał w oddziale pediatrycznym – opowiada matka. – Rozmawiałam z innymi matkami w oddziale i one także mówiły, że karetka nie przyjechała, nawet do kilkumiesięcznych dzieci.

Jednak i tym razem pogotowie nie widzi swojej winy.
– Dyspozytorka postąpiła prawidłowo. Przeprowadziła wywiad, z którego dowiedziała się, że dziecko było już u lekarza i zażyło przepisane leki. Poradziła, w jaki sposób innymi metodami można zbić wysoką temperaturę. Zasugerowała też, aby powtórzyć dawkę leku przeciwgorączkowego za godzinę, jeśli nie będzie skutku. Nie było kategorycznej odmowy wysłania karetki – mówi Małgorzata Orłowska.

– Babcia, która wzywała karetkę, nie nalegała na jej przyjazd, ale przyjęła do wiadomości poradę dyspozytorki. Gdyby się upierała lub gdyby zadzwoniła ponownie po godzinie, karetka na pewno by wyjechała – zapewnia Orłowska. – Inna sprawa, że 11-latek to już prawie dorosły. Gorączka u niemowlęcia grozi drgawkami, u nastolatka już nie ma takiego zagrożenia.

Matka zastanawia się nad złożeniem skargi do prokuratury. – Ma ku temu podstawy. Ustawowym obowiązkiem pogotowia ratunkowego jest niesienie ludziom pomocy. Dyspozytorka, nie wysyłając karetki, naraziła zdrowie, a może nawet życie chorego na niebezpieczeństwo – mówi Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

– Prokurator może wszcząć śledztwo z art. 160. Kodeksu karnego, który mówi, że kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Jednak dopiero śledztwo wykaże, czy rzeczywiście do takiego doszło – wyjaśnia Korycki.

Źródło: gp24.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

Darth Vader
+3 #1 Darth Vader 2011-02-01 15:01
Proponuję aby pan prokurator najpierw zapoznał się z ustawą o PRM, a w szczególności z Art.3 pkt 8.
Zgłoś administratorowi
shire
+4 #2 shire 2011-02-01 17:55
Pan rzecznik (prokuratury) wydaje wyroki, zanim zapozna się ze sprawą.
Gratuluję!
Czy jak dostanę wirusowego zapalenia spojówek to pogotowie też do mnie przyjedzie? Przecież zawsze może przejść w bakteryjne. A te może przejść w zapalenie opon mózgowych, może rozwinąć się sepsa i... umrę! Kto będzie wtedy winien że mi się tyłka do POZu czy poradni okulistycznej nie chciało ruszyć? No kto? Dyspozytor medyczny!
Zgłoś administratorowi
netze
+4 #3 netze 2011-02-01 18:29
Zgadzam się z kolegami.
Nie mniej jednak, z wypowiedzi przedstawiciela prokuratury wynika że nie ma nas kto bronić,a nawet nie chce.To znaczy że od dnia dzisiejszego nie czując się bezpieczny prawnie, przyjmuje wszystkie wezwania, łącznie z biegunką.
Zgłoś administratorowi
Darth Vader
+4 #4 Darth Vader 2011-02-01 21:41
Aneta Kołądek z podsłupskiego Łosina powinna złożyć zawiadomienie w prokuraturze, i owszem, na lekarza, który badał jej dziecko i nie rozpoznał zapalenia płuc. Ale zamiast to zrobić POz-etowi będzie się kłaniać w pas przy najbliższej okazji a winne jest jak zwykle pogotowie...
Zgłoś administratorowi
ww61
+5 #5 ww61 2011-02-02 16:18
Z wypowiedzi przedstawiciela prokuratury wynika że nie ma nas kto bronić jak napisał mój przedmówca i dodam jeszcze,że nawet koledzy po fachu nas obwiniają np. w kwestii używania sygnałów dźwiękowych i świetlnych przedstawiając kierowców ambulansu jako nieodpowiedzial nych szaleńców bez wyobraźni.Częst o spotykałem się z naciskami ze strony ZESPOŁÓW wyjazdowych na dyspozytorów,kt órzy interpretując ustawę na wszystkie możliwe sposoby stosują wręcz zastraszanie wobec dyspozytora .Kto wie, może dyspozytor nie wysłał zespołu ze strachu???Ja wolę zrealizować wiele wyjazdów nieuzasadnionyc h,które często zdarzają się ze względu na taką a nie inną możliwość zebrania wywiadu niż nie pojechać raz bo zgłaszający nie potrafi odpowiednio zagrać emocjami by wybranie numeru alarmowego przyniosło pomoc potrzebującemu.
Pozdrawiam
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account