Im więcej będziesz pracować, tym większą stawkę za godzinę otrzymasz. W taki sposób Szpital św. Wincentego a Paulo w Gdyni próbuje zachęcić ratowników do udzielania świadczeń zdrowotnych na SOR-ze. Oferta została zamieszczona przez spółkę Szpitale Pomorskie i w krótkim czasie wywołała prawdziwą burzę. „To po prostu uwłaczające” - nie kryją oburzenia ratownicy medyczni z Trójmiasta.
Jak czytamy w ogłoszonym konkursie ofert na udzielanie świadczeń zdrowotnych, ratownik, który przepracuje na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Gdyni mniej niż 100 godzin, może liczyć na stawkę 22 zł za godzinę. Za 100 godzin pracy i więcej będzie go obowiązywać stawka 24 zł za godzinę, za 140 godzin pracy i więcej – 26 zł za godzinę, a za 180 godzin pracy i więcej – 29 zł za godzinę.
Sama stawka, nawet ta najwyższa, jest abstrakcyjnie niska jeśli chodzi o pracę na oddziale ratunkowym. Nie są to adekwatne pieniądze do tego, co robi się na SOR-ze – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Grzegorz Sadowski, ratownik medyczny z Trójmiasta.
Jeśli zaś chodzi o sformułowanie oferty, to tutaj po prostu brak słów. Właśnie przez takie zabiegi jesteśmy zmuszani do brania większej liczby godzin. Jeżeli weźmiemy pod uwagę tą najniższą stawkę i odliczymy od tego choćby sam ZUS, to na rękę zostają nam grosze – dodaje.
Kontrowersyjne ogłoszenie o pracę dla ratowników medycznych udostępnił portal Paramedic Poland Ratownictwo. Pod postem posypała się lawina komentarzy.
„29 zł? To jakaś kpina”, „Gdynia nie jest pierwsza, która praktykuje taki sposób wynagrodzenia. Widziałem oferty, gdzie przy deklarowanych 240 godzinach pracy był dodatek 2 zł”, „Chętni i tak się pewnie znajdą. Tylko przykre jest to, że pracodawca nie szanuje pracownika” - to zaledwie część negatywnych opinii.
Czytaj więcej: dziennikbaltycki.pl