Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Kierowcy karetek pogotowia muszą jak najszybciej dotrzeć do osoby wzywającej pomocy. Inni kierowcy nie zawsze jednak ułatwiają im zadanie. Tak było ostatnio na autostradzie A4, gdzie kierowca busa nie zjechał karetce, jadącej na sygnale z sercem do przeszczepu. — "Dziwne" zachowanie kierowców to chleb powszedni — mówi Marek Zumkowski z Elbląga, który od 10 lat jest ratownikiem medycznym.

Kierowca karetki na sygnale, którzy wiezie serce do przeszczepu, jedzie autostradą A4 lewym pasem. Przed nim znajduje się kierowca busa, który nie zjeżdża karetce z drogi, chociaż ma taką możliwość. Nagranie z tej sytuacji kilka dni temu ukazało się w internecie i wstrząsnęło opinią publiczną.

Marek Zumkowski, który od dziesięciu lat jest ratownikiem i pracuje w dziale ratownictwa medycznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, mówi, że „dziwne” zachowania kierowców to chleb powszedni ratowników.

Ale dodaje. — Niezwolnienie drogi karetce nie zawsze tak do końca jest to winą kierowców. Głośna muzyka w samochodzie, zamknięte szyby, włączona klimatyzacja, czasem rozmowa przez głośnomówiący system. To może sprawić, że kierowca nie słyszy sygnałów wydawanych przez karetkę — wyjaśnia. — Dodatkowo, w mieście dźwięk sygnałów odbija się od budynków i nie do końca można zlokalizować, skąd karetka nadjeżdża.

 

Sam się o tym przekonał, gdy jechał prywatnym samochodem.
— Zdarzyło mi się, że nie usłyszałem jadącej na sygnale karetki — mówi. — Przykład taki: karetka wyjeżdża z bazy przy ul. Orzeszkowej i skręca w prawo, a później jedzie w ul. Mickiewicza. Tamtejsze budynki sprawiają, że często sygnał dźwiękowy karetki się rozprasza — dodaje.

Czytaj więcej: dziennikelblaski.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account