"Czerwony kod" miałby zapewnić błyskawiczną pomoc mundurowych ratownikowi, który poczułby realne zagrożenie ze strony pacjenta lub jego otoczenia.
Pomysł bydgoskiego pogotowia ratunkowego to efekt ostatnich wydarzeń.
- Tylko w ciągu roku odnotowanych zostało około 20 groźnych ataków na ratowników - mówi rzecznik pogotowia, Krzysztof Wiśniewski.
- Są to już takie ataki, gdzie ratownik medyczny zostaje popychany, uderzany. Agresja słowna tak naprawdę jest na porządku dziennym. Do groźniejszych ataków dochodzi szczególnie w trakcie wyjazdów weekendowych, kiedy zdarzają się pacjenci po spożyciu, po dopalaczach. Ten zawód jest faktycznie takim zawodem wysokiego ryzyka. Próbujemy trochę negocjować z policją, żeby stworzyć taki "kod czerwony", gdy ratownik medyczny daje sygnał do dyspozytora, że pacjent jest agresywny, żeby policja reagowała natychmiast w takim właśnie "kodzie czerwonym" - mówi Krzysztof Wiśniewski.
Policja na razie nie komentuje pomysłu bydgoskiego pogotowia ratunkowego.
Więcej: radiopik.pl