Kierowca karetki Ochotniczego Sztabu Ratownictwa, który w piątkowe popołudnie spowodował w Łodzi groźny wypadek nie miał pozwolenia, by jechać na sygnale. Jeśli usłyszy prokuratorskie zarzuty i stanie przed sądem, będą mu groziły nawet trzy lata więzienia.
Do wypadku doszło na skrzyżowaniu ulic Kilińskiego i Nawrot. Karetka jadąca tą pierwszą, na sygnale, przecinała skrzyżowanie na czerwonym świetle. 55-latek podróżujący Fiatem Tipo wjechał na nie, mając zielone. Pojazdy się zderzyły, a kierowca samochodu, a także pieszy, który był akurat w pobliżu, doznali obrażeń (szerzej pisaliśmy o tym TUTAJ).
Siedzący za kierownicą karetki 39-latek, aby szybciej dojechać do celu – Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy ul. Franciszkańskiej – włączył sygnał dźwiękowy. Nie dostał na to pozwolenia od dyspozytora.
Kurs był wykonywany na zlecenie Pabianickiego Centrum Medycznego, które w grudniu ubiegłego roku zawarło z Ochotniczym Sztabem Ratownictwa umowę na transport krwi. Zdarza się, że prosi o dostarczenie jej jak najszybciej.
– To sytuacje, kiedy jest potrzebna np. w czasie trwania operacji lub gdy za chwilę ma się ona rozpocząć. Jeśli zlecenie jest z adnotacją „pilne”, to po uzyskaniu zgody dyspozytora można użyć sygnału dźwiękowego. Tym razem tak jednak nie było – OSR otrzymał od nas zlecenie przewozu krwi w trybie zwykłym – informuje Adam Marczak, kierownik działu administracji i marketingu w PCM.
Wątpliwości co do tego, że kierowca włączył sygnał bezzasadnie nie mają też policjanci.
– Wiemy od przewoźnika, że dyspozytor nie wydał takiej zgody. Karetka powinna jechać cicho, zgodnie z przepisami, jak każdy inny samochód – podkreśla asp. Marzanna Boratyńska z wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. – Póki co zostały zabezpieczone nagrania z kamer znajdujących się na posesji w pobliżu miejsca wypadku i są one analizowane.
39-latkowi zatrzymano prawo jazdy. Tuż po zdarzeniu przedstawił swoją wersję zdarzenia. Zrobili to również dwaj pokrzywdzeni mężczyźni – kierowca Fiata Tipo i pieszy. Ale to dopiero początek sprawy. Policja czeka na opinię biegłego. Kluczowe okażą się obrażenia poszkodowanych.
Czytaj więcej: epainfo.pl