Każdego dnia operatorzy opolskiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego odbierają ponad 1400 zgłoszeń. W dalszym ciągu jednak większość połączeń jest niezasadna. Dodatkowo od tygodnia na Opolszczyźnie operatorzy obsługują także numer alarmowy 997. - Mamy przez to o ponad 30 procent więcej pracy - mówią.
Numer alarmowy 112 służy do wzywania w nagłych przypadkach policji, pogotowia ratunkowego i straży pożarnej. Nie ma znaczenia, czy jest wybierany z komórki, czy z telefonu stacjonarnego. Wybierając go, zawsze połączymy się z Wojewódzkim Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Tylko w sporadycznych przypadkach połączenie odbierze operator w innym województwie.
W Opolu centrum zostało uruchomione w sierpniu 2002 roku. Pierwszy telefon zadzwonił zaledwie po trzech minutach od podłączenia go do sieci. Przez pierwsze miesiące jednak operatorzy obsługiwali wyłącznie zgłoszenia z terenu miasta i powiatu opolskiego. W grudniu Opolszczyzna została pierwszym regionem w kraju, w którym pod numer 112 można było się dodzwonić z każdego miejsca w województwie.
– Nie ma takiego dnia, aby ktoś do nas nie telefonował lub komuś nie była potrzebna pomoc – mówi Ditmar Kurzał, zastępca kierownika Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Opolu.
– To bardzo odpowiedzialne zadanie, dlatego wciąż podnosimy swoje umiejętności, doszkalamy się, przechodzimy dodatkowe kursy. Trzeba pamiętać, że każde połączenie może okazać się na wagę zdrowia lub życia, stąd nigdy nie możemy pozwolić sobie na roztargnienie. W tej pracy szybkie tempo i stalowe nerwy to podstawa – wyjaśnia.
Duże wymagania i odpowiedzialność
W Opolu zatrudnionych jest 23 operatorów. Dyżur dzienny pełni średnio sześć lub siedem osób; w nocy ta liczba nieco się zmniejsza. Operatorzy pracują w dwunastogodzinnym systemie pracy przez całą dobę. Nie mają wolnego w soboty, niedziele czy święta. Każde stanowisko wyposażone jest w cztery monitory, komputer, telefon i zestaw słuchawkowy, aby ułatwić proces przyjmowania zgłoszenia. Choć do opolskiego CPR prowadzona jest obecnie rekrutacja, nie powoduje to żadnych utrudnień w dodzwonieniu się do wolnego operatora.
– Wciąż jednak poszukujemy do pracy nowych osób. Wymagania, jakie stawiamy, to m.in. wykształcenie co najmniej średnie, znajomość jednego języka, dyspozycyjność czy umiejętność pracy w zespole. Przyszły pracownik musi ukończyć także szkolenie operatorów numerów alarmowych, zdać egzamin i posiadać ważny certyfikat, który odnawiany jest co trzy lata – wylicza p.o kierownika Ditmar Kurzał.
2400 zł brutto
Operatorzy przyznają, że największą bolączką w ich pracy jest stosunkowo niskie wynagrodzenie przy jednoczesnej odpowiedzialności, jaką ponoszą każdego dnia. Kandydat na operatora dostaje na początek najniższą krajową. Później może jednak liczyć na dodatki stażowe i nagrody. Średnia miesięczna pensja w opolskim CPR wyniosła w ubiegłym roku ok. 2400 zł brutto.
Od tygodnia opolscy operatorzy mają jeszcze więcej pracy. Na polecenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji opolski urząd wojewódzki, jako drugi urząd w Polce, przejął obsługi zgłoszeń z numeru alarmowego 997 przez operatorów Centrów Powiadamiania Ratunkowego. Celem tej zmiany ma być poprawa koordynacji zgłoszeń, które do tej pory przyjmowała policja. W praktyce przeniosło to na operatorów dodatkowe obowiązki i większą ilość pracy.
– Po pierwszym tygodniu pracy zauważyłem wzrost ilości zgłoszeń o jakieś 30 procent, niż to było w okresie, gdy połączenia alarmowe odbierali także dyżurni policji – słyszymy w opolskim Centrum.
Czytaj więcej: opole.wyborcza.pl