Gdyby nie dwie pracownice sosnowieckiego wydziału gospodarki komunalnej, 60-latka nie miałaby szans. Stała w kolejce do urzędu, gdy jej serce przestało bić.
- Zwróciłam uwagę na tę panią - przyznaje Małgorzata Będkowska, pracownica sosnowieckiego urzędu. Powód? - Petentka siedziała na krześle, ale jej zachowanie było niepokojące – zaznacza. I wspomina, że w momencie, gdy podeszła do kobietyu, ta straciła przytomność. Pani Małgorzata nie straciła jednak głowy.
ZEMDLAŁA TRZY RAZY
- Od razu próbowałam jej pomóc, ale podjęcie akcji ratunkowej w tej pozycji było niemożliwe. Za chwilę z pomocą przyszła jedna z koleżanek - relacjonuje pani Małgorzata.
We dwie ułożyły 60-latkę na podłodze. Będkowska rozpoczęła masaż serca. - Udało się przywrócić akcję serca, ale za moment kobieta ponownie straciła przytomność. Znów zaczęłam masaż, pani zemdlała po raz trzeci – zaznacza pracownica sosnowieckiego magistratu. Wtedy z pomocą przyszła jej koleżanka.
SZKOLENIA ROBIĄ SWOJE
Agnieszka Kobojek, bo o niej mowa, kilka tygodni wcześniej wzięła udział w kursie pierwszej pomocy zorganizowanym w sosnowieckim urzędzie. - Uczestnicząc w zajęciach nie spodziewałam się, że tak szybko będę musiała teorię przekuć w praktykę – przyznaje urzędniczka. Cieszy się jednak, że 60-latkę udało się uratować.
Czytaj więcej: silesion.pl