Dzisiejszy post, będzie po trosze "na zamówienie" .Staram się czytać wszystkie wiadomości, w miarę możliwości, na większość odpowiadam, hejterów ignoruję...
Dostałam wiadomość od pana Jakuba, ratownika medycznego, dziękuję - zapytał: "Co Ty kobieto wiesz o ratowaniu życia??? W karetkach się życie ratuje..."
Hmmmmmmmmm
Nie tylko w karetkach Panie Jakubie.
Troszeczkę pokory i szacunku dla innych zawodów.
Niech Pan szanuje moje pielęgniarkowanie, tak jak ja szanuję Pana... pracę w systemie ratownictwa.
Bo wie Pan... Jeszcze nie tak dawno temu, zasuwałam w pogotowiu, dodatkowo, nie tylko na ówczesnej erce, ale także na ówczesnym ratowniczym... (zespół ratowniczy to pielęgniarka, ratownik i kierowca, a w erce jeszcze lekarz), a Pan nie zna pracy na intensywnej terapii i bloku...
Nie będę się licytować...
Wspomnę tylko orzechowe oczy kilkumiesięcznego dziecka, które do dziś nawiedzają mnie w snach...
Dzień był jak co dzień... Dostaliśmy transport z SOR-u do szpitala na drugi koniec miasta, do kliniki dziecięcej...
Mieliśmy kilkumiesięczne dziecko, które ogromny pies wyjął za główkę z wózka. Lekarz rodzinny swoim samochodem, razem z rodzicami przywiózł dziecko do najbliższego szpitala...
My, po zabezpieczeniu, mieliśmy przetransportować do kliniki dziecięcej.
Więcej: pielegniarki.info.pl