Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Z karetek zniknie kilka tysięcy lekarzy, a z rynku prywatne firmy świadczące usługi ratownictwa medycznego – przewiduje projekt nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Dlaczego krytykuje go środowisko lekarskie?

Jak podaje resort zdrowia, obecnie ponad 70 proc. specjalistów medycyny ratunkowej wykonuje swój zawód w zespołach ratownictwa medycznego – stanowią oni tylko 15,5 proc. wszystkich lekarzy systemu zatrudnionych w tych zespołach.

– Poprzednia ekipa z roku na rok zmniejszała liczbę rezydentów w tej trudnej specjalizacji – przypomina prezes NRL Maciej Hamankiewicz. Pozostałe 85 proc. to lekarze innych specjalności, w trakcie specjalizacji lub lekarze posiadający niezbędne doświadczenie w wykonywaniu zawodu w SOR, ZRM, lotniczym zespole ratownictwa medycznego lub szpitalnej izbie przyjęć.

Likwidacja zespołów specjalistycznych

– Problemy z obsadą lekarzy w karetkach są coraz większe – przyznaje Marek Tombarkiewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia. Liczba specjalistycznych zespołów ratownictwa medycznego spadła z 615 w 2011 r. do 563 w 2016 r.

Planowane przez resort zmiany organizacyjne zmierzają ku ich całkowitej, świadomie zaplanowanej likwidacji. Obecnie w skład takiego zespołu wchodzą co najmniej trzy osoby uprawnione do wykonywania medycznych czynności ratunkowych (w tym lekarz systemu oraz pielęgniarka systemu lub ratownik medyczny).

Tymczasem projekt ustawy o zmianie ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz niektórych innych ustaw przewiduje, że od 1 stycznia 2020 r. działałyby zespoły: podstawowe (złożone z trzech osób posiadających kwalifikacje właściwe dla ratownika medycznego lub pielęgniarki systemu, wyposażone w ambulans ratunkowy) oraz motocyklowe (jednoosobowe).

W skład tych pierwszych wchodziliby tylko ratownicy medyczni i pielęgniarki systemu. NRL w podjętym w październiku stanowisku zauważa, że eliminacja lekarzy z ZRM stwarza „realne zagrożenie dla pacjentów w stanach nagłego zagrożenia zdrowotnego, mogące skutkować utratą życia lub ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu”. Obrazowo tłumaczy to Grzegorz Krzyżanowski, członek NRL.

– Ratownik na miejscu wypadku, po zabezpieczeniu oddechu, nie zastanawia się nad tym, co jest przyczyną zaburzenia tego pacjenta, i wiezie pacjenta do najbliższego szpitala, który nie ma np. neurochirurgii, podczas gdy może on wymagać pilnej interwencji neurochirurgicznej – mówi.

W ocenie NRL nieobecność lekarzy w karetkach przyczyni się do zwiększenia obciążenia pracą SOR-ów, w których już dziś są długie kolejki oczekujących na udzielenie pomocy. – W największych szpitalach czas oczekiwania na pomoc wynosi 8-10 godzin – mówi Klaudiusz Komor, prezes ORL w Bielsku-Białej.

– Kiedy usuniemy lekarzy z systemu ratownictwa medycznego, jeszcze bardziej niż w tej chwili zatkają nam się SOR-y i izby przyjęć – ostrzega Magda Wiśniewska, prezes ORL w Szczecinie. – Obecnie, jeżeli jedzie zespół złożony z ratowników, to zawsze przywozi pacjenta do szpitala, nawet jeśli on się na to nie zgadza i nie wyrazi tego w stanowczy sposób. Argumentują, że nie mogą wypisać recept, są od ratowania życia – dodaje Klaudiusz Komor.

Czytaj więcej: gazetalekarska.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

Karol200000
0 #1 Karol200000 2016-12-23 02:20
Porażka kolejny raz spójrzmy co Nas łączy a nie co dzieli. Może Lekarzy rodzinnych zmusmy - systemem do zetelniejszej pracy w poradnikach czy wizytach domowych a nie spychoterapii ? Lekarzy w Nocnych Świątecznych POZach wtedy SORy nie będą zapchane czy też IP tylko ratownik i ratownik myślcie i sami wyciąganie wnioski.
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account