Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Ratownicy z pogotowia apelują do wrocławskich urzędników, by karetki pogotowia jadące do drobniejszych wezwań bez włączonych sygnałów mogły korzystać z buspasów dla komunikacji miejskiej. Ale urzędnicy pozostają nieugięci. Taką zgodę otrzymali tylko taksówkarze. - Wychodzi na to, że we Wrocławiu taksówka jest ważniejsza od pogotowia - rozkładają ręce w pogotowiu.

Szymon Czyżewski, kierownik dyspozytorni wrocławskiego pogotowia ratunkowego tłumaczy, że załogi karetek nie zawsze jadąc do pacjentów włączają koguty. – Nie używamy sygnalizacji choćby wyjeżdżając do takich przypadłości jak nadciśnienie tętnicze, zaburzenia psychiczne, bóle pleców, czy brzucha, a niekiedy złamania, jeśli dojdzie do nich w domu - wymienia Czyżewski. - Tak mówią przepisy i trudno z nimi polemizować, bo przecież nie możemy wysyłać w miasto wszystkich karetek na sygnałach.

Ludzie nie mieliby chwili ciszy, a przede wszystkim byłoby to ryzykowaniem zdrowiem załogi i innych użytkowników drogi – dodaje. Ale ratownicy tłumaczą, że to przecież nie znaczy, iż jadąc do drobnego wezwania nie spieszą się. Dziś tracą cenne minuty w korkach, a w tym czasie wolnym pasem wyprzedzają karetki miejskie autobusy czy taksówki. Zwłaszcza, że ustawa o państwowym ratownictwie medycznym oraz Narodowy Fundusz Zdrowia nakładają na pogotowie wymóg określonego czasu dojazdu do pacjenta. – W terenie zabudowanym jest to 8 minut, a poza nim 15 minut. Biorąc pod uwagę wydzielone torowiska i poruszanie się jako normalny użytkownik drogi, czas wyjazdu do pacjenta znacząco się wydłuża.

Choćby w ubiegły piątek jedna z karetek jadąc z centrali na ul. Ziębickiej w kierunku ul. Przyjaźni utknęła w korku i jechała tam aż 40 minut, a przez to była niedostępna dla kolejnych wezwań – zauważa Czyżewski. W innych dużych miasta karetki są ważniejsze niż we Wrocławiu Ratownicy argumentują, że karetki bez włączonych sygnałów mogą korzystać z buspasów w Warszawie, czy w Krakowie. A we Wrocławiu to zabronione. - U nas taki przywilej mają taksówki, a nie karetki, których jest raptem czterdzieści – dodaje Czyżewski. Wrocławskich urzędników argumenty ratowników z pogotowia nie przekonują. W Wydziale Inżynierii Miejskiej nie chciano z nami w ogóle rozmawiać na temat postulatów pogotowia.

Czytaj więcej: gazetawroclawska.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account