"Nie przyjeżdżajcie do nas! W tym sezonie nie będziecie tutaj bezpieczni nad wodą". Zastanawiam się, czy komunikat o takiej treści nie powinien zostać rozesłany w świat, aby uczciwie poinformować potencjalnych turystów o tym, co może ich czekać nad zbiornikami w naszym regionie, a zwłaszcza nad jeziorami Żywieckim i Międzybrodzkim.
Te ostatnie dwa akweny należą do największych atrakcji nie tylko Beskidów, ale i całego województwa. W czasie wakacji przyjeżdżają tutaj urlopowicze, żeglarze, weekendowi wczasowicze, wędkarze oraz młodzi ludzie zarówno z Żywca, Łodygowic, Bielska-Białej, jak i Pszczyny, Tychów, Katowic, Rudy Śląskiej, Świętochłowic czy Zabrza.
Ile jest warte ludzkie życie?
Mimo to zarząd województwa śląskiego uznał, że w tym roku nie przekaże dotacji Beskidzkiemu Wodnemu Ochotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu, którego członkowie od dziesięcioleci dbają o bezpieczeństwo ludzi wypoczywających nad jeziorami, ratują tonących i pomagają stawiać przewrócone żaglówki.
Woprowcy liczyli, że dostaną 150 tys. zł, potrzebnych chociażby na paliwo do łodzi ratunkowych patrolujących zbiorniki i ich utrzymanie. - Czy życie ludzkie nie jest warte tych pieniędzy? - pytał w rozmowie z "Wyborczą" Eryk Gazda, prezes beskidzkiego WOPR. Pogotowie już zapowiedziało, że nad Jeziorem Żywieckim po raz pierwszy jego ratownicy, zamiast pełnić patrole na wodzie, najprawdopodobniej będą czuwać pod telefonem w swojej bazie. Z kolei w Międzybrodziu baza stoi pusta, a ratownicy pojawiają się w niej tylko w upalne weekendy, i to charytatywnie.
Cały tekst: bielskobiala.wyborcza.pl
Ratownicy bez dotacji. Nad jeziorami będzie niebezpiecznie?
- Szczegóły
- RatownikPL
- Kategoria: AKTUALNOŚCI PRASOWE
- Odsłony: 1944
Komentarze