PRZYSZŁOŚĆ RATOWNICTWA MEDYCZNEGO W POLSCE

Dzięki działaniom części z nas kondycja krajowych podmiotów mogących uczestniczyć w konkursach na świadczenie usług w dziedzinie Ratownictwa Medycznego znacząco została osłabiona na rzecz silnego zagranicznego podmiotu.Kto wie,może było to działanie celowe?Ciekawi mnie czy istnieje możliwość aby wydaje mi się jedyne krajowe silne podmioty jakimi zapewne są Wojewódzkie Stacje Ratownictwa Medycznego np w Szczecinie mogły uczestniczyć w konkursie na obszar innego województwa w temacie świadczenia usług Ratownictwa Medycznego?Ja osobiście widzę w takim rozwiązaniu szansę na nasze krajowe Ratownictwo.Co o tym sądzicie i czy możliwe jest uzyskanie opinii na ten temat władz Wojewódzkich Stacji?
Pozdrawiam

w pierwszej kolejności trzeba by było zbojkotować formę zatrudnienia, umowy śmieciowe, kontrakty a szczególnie UMOWY ZLECENIE (latka nam lecą a przyszłość żadna i w każdej chwili mogą Ci powiedzieć dowidzenia / nie masz żadnych praw ani socjalu)WSPR to instytucja państwowa więc dlaczego jest praktykowana forma zatrudnienia na umowę zlecenie? A może by tak Policję, Straż Pożarną, Graniczną, Żandarmerię, ABW, CBA itp oraz wszystkich pracujących w urzędach by tak zatrudnic na umowę zlecenie? Co Wy na to? podobało by się im? zaraz były by strajki, demonstracje, ALE MY NIE UMIEMY SIĘ ZORGANIZOWAĆ I TAK NAS KOPIĄ PO D....E !!!!! A sam pomysł by np WSPR szczecin startował w przetargach w innych województwach (skoro tam sobie nie radzą i wypiera ich kapitał zagraniczny) jest ok.

Prawda jest taka a nie inna,że mimo etatu życie zmusza by dorabiać.W takim przypadku forma zatrudnienia jest mało istotna.Nam nigdy nie uda się zorganizować pracując w Szpitalach Powiatowych tworząc mało liczne grupy pracownicze.Na politykę rządu nie mamy wpływu tak samo jak mało który dyrektor liczy się z kilkunastoma ratownikami w zakładzie pracy.Mamy więc jako grupa zawodowa pecha tym bardziej zatem reinkarnacja Wojewódzkich lub Międzywojewódzkich Stacji Ratownictwa jest dla nas jedynym sensownym spojrzeniem w przyszłość

Witam!
Wszyscy doskonale wiemy, że chcąc nie chcąc musimy " co nieco " dorobić do wypłaty.
Jeśli stajemy przed wyborem rodzaju umowy to...zawsze zgodzimy się na to co nam proponują.
W sytuacji gdy mamy już stałą umowę o pracę w jednym pogotowiu jest nam obojętne czy w innym będziemy pracować na umowę - zlecenie, kontrakt czy co tam jeszcze innego wymyślą.
Gorzej maja ratownicy bez tzw etatu.
I tu zaczyna się ciekawa sprawa:
W świetle przepisów prawnych ( o ile jeszcze dobrze pamiętam, jeśli nie to niech ktoś z Kolegów mnie poprawi ), ratownik medyczny nie może prowadzić samodzielnej działalności gospodarczej z zakresu ratownictwa medycznego.
Chyba, ze ma zarejestrowaną działalność jako POZ.
Większość pogotowi w naszym kraju zaczyna " uciekać " przed zatrudnianiem na etat, nie pozostaje więc nic innego jak ta sławetna umowa - zlecenie lub też stosowana umowa współpracy ( umowa o dzieło itp ) z innym POZ-em aby załapać się chociaż na kilka dyżurów.
Celowo pomijam w tym wywodzie kwestię braku jakiejkolwiek zawodowej solidarności dotyczącej stawki godzinowej bo jak to wygląda sami doskonale wiecie.
Co do brania udziału w przetargach na nasze usługi pogotowia z jednego województwa na rzecz innego w innym województwie to sprawa jest jasna - można tak robić tylko czy dyrektorom tychże chce się wysyłać dokumenty do przetargu ?

Ricko 1st dzięki za bardzo wartościowy głos w temacie.Szkoda że w tym temacie nie wypowiadają się nasi pacjenci,którzy na własnym przykładzie na pewno wiele mieli by do powiedzenia

ricko1st napisał:

W świetle przepisów prawnych ( o ile jeszcze dobrze pamiętam, jeśli nie to niech ktoś z Kolegów mnie poprawi ), ratownik medyczny nie może prowadzić samodzielnej działalności gospodarczej z zakresu ratownictwa medycznego. Chyba, ze ma zarejestrowaną działalność jako POZ.

Temat wciąż niedoprecyzowany. Gdyby było to nielegalne, pewnie nie byłoby nigdzie kontraktów. Luki w polskim prawie są ogromne. Jeżeli zmuszą nas do rejestracji czegokolwiek, to będzie to raczej NZOZ.

Celowo pomijam w tym wywodzie kwestię braku jakiejkolwiek zawodowej solidarności dotyczącej stawki godzinowej bo jak to wygląda sami doskonale wiecie.

Nie będę oryginalny i powtórzę to, co przeczytałem gdzie indziej. Zgoda na pracę za 10zł/godz. to efekt nadprodukcji ratowników medycznych. Ktoś nad tym nie zapanował i mamy efekt...