Ludzie tak się zachwycacie tym zawodem.......

Witam!
Szczerze przyznam,że posty w stylu \"studenta\" narzekającego na wyjazdy \"przychodni na kołach\" zaczynają mnie nudzić.
Wiem,że \"Młodzi Gniewni Ratownicy\"(tak nazywamy tych lekko \"nawiedzonych\" co nie tak dawno ukończyli szkołę) chcą ratować nie tylko poszkodowanych, ale prawie cały świat.
Niestety nasze realia są troszeczkę inne i pisanie o \"...beretach,zastępowaniu karetką wizyt lekarzy pierwszego kontaktu itp\"świadczą tylko o braku szacunku do pacjentów i poniekąd także do nas Ratowników.
Nikt kto przychodzi na dyżur w przekonaniu,że wykonuje pracę jaką zawsze chciał wykonywać nie \"ględzi\" na rodzaj wyjazdu.
Dlatego z całą stanowczością popieram Twoją Tytus propozycję dotyczącą tego kelnera, faktycznie spokojniejsze zajęcie, a i napiwki się trafiają nie tak jak u nas.
Pozdrawiam Całe grono Ratowników z przekonania, a nie z chęci paradowania w czerwonych ratowniczych ubrankach!!

Ricko , dzięki za poparcie , ale tak jak napisałeś , takie są realia . Pozdrówka KARETKA NA PAMIĄTKĘ .

Witam,
przeczytałam uważnie cały temat i stwierdziłam, ze pomimo wszystkich \"przeciwnosci\" (niskie zarobki, kontuzje, czeste i ciezkie dyzury) to jest praca, jaką chciałabym wykonywać. Jestem w liceum, od kilku lat przygladalam sie tej pracy, wiem dobrze, że to nie tylko bieganie z ambu, lifepackiem i reanimowanie wszystkich naokoło, ale też opatrywanie prostych ran, czy wyjazdy do ludzi z grypą/przeziębieniem. Znam dobrze kilku/kilkunastu ratowników, są to ludzie z czystą pasją wykonywujący ten zawód. Zarazili mnie tym. Ale podobnie, jak ktoś wczesniej napisał, uważam, ze w ratownictwie po 10-15 latach powinna byc mozliwość przejscia nas emeryture, lub do lżejszego zawodu zwiazanego z medycyną i ratownictwem. Jest to naprawde cieżka praca i podziwiam wszystkich, którzy zdecydowali się jej podjąc.

Uwazam też, ze niektóre osoby mają taki a nie inny poglad na ten zawód, poniewaz zanim go się podjeli nie mieli z nim zadnego kontaktu. Mysle ze w ramach PCK lub innych grup powinny być organizowane grupy ratownicze, ale z wiekszym dostępem do nich. Niewiele osób jest w stanie sie przekonać jak naprawde wyglada praca ratownika, a wolontariusze nie często są zabierani na wyjazd (szczegolnie, jesli to dziewczyny). Myśle, ze z tego równiez wynika pozniejsze zniechecenie. Najpierw są wyobrazenia idealnej pracy a potem przychodzi rzeczywistosc, która wytrzymują tylko ludzie pracujący z pasją...

ricko1st napisał:

Witam!
Szczerze przyznam,że posty w stylu \"studenta\" narzekającego na wyjazdy \"przychodni na kołach\" zaczynają mnie nudzić.

Zgadzam się z Tobą, tylko mam pewne \"ale\" (jak to kobieta ), i bynajmniej nie chodzi mi tutaj tylko o to, czy ktoś naprawdę kocha to, co robi, czy robi to tylko z jakichś innych przyczyn... Bo z jednej strony już nie raz i nie dwa zdarzyło się, że z pozoru błahe wezwanie, wyjazd, okazał się w rezultacie dużo poważniejszy niż by się zdawało na pierwszy rzut oka. Ale z drugiej strony, jeśli ktoś wzywa pogotowie tylko dlatego, że mu się nie chce iść do przychodni (a tacy, niestety, też się zdarzają) postępują bardzo egoistycznie. Wiadomo, że nie wszędzie jest tyle karetek, ile być powinno, więc wezwanie jednej z nich do nieuzasadnionego zdarzenia może skutkować brakiem karetki tu, gdzie naprawdę jest ona potrzebna.
Pozdrawiam.

Widze jest ktoś kto czuje to co ja i kocha to Cardonne tak trzymaj

Organ18 napisał:

Widze jest ktoś kto czuje to co ja i kocha to Cardonne tak trzymaj

Trudno nie kochac tego, szcegolnie jak dostaje sie od dziecka papierek po cukierku w zamian za zabandażowanie rączki najpiekniejszy wyraz wdzięczności:)