Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

ImageNa terenie klasztoru franciszkanów konwentualnych w Niepokalanowie zostało wyznaczone miejsce przystosowane do lądowania śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na terenie całej Polski każda gmina miała obowiązek takie miejsce wyznaczyć, a w gestii Straży Pożarnej leży jego zabezpieczenie.

Dyrektor oddziału Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Warszawie podkreślił dobre przystosowanie miejsca gminnego w Niepokalanowie. „Znajduje się na terenie klasztoru, spełnia wszystkie wymogi miejsca gminnego. Jest w pobliżu ochotnicza straż pożarna, która nam zawsze zabezpieczy to miejsce i do tej pory nie było żadnych problemów. Ponadto to miejsce gminne w Niepokalanowie jako jedno z nielicznych posiada wskaźnik wiatru, który jest pomocą nawigacyjną” – powiedział Krzysztof Przybysz.

Na miejscach gminnych będą wykonywane operacje głównie po zachodzie słońca.
R. Łączny, KAI

Źródło: oecumene.radiovaticana.org

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

ImageSamochód z ratownikami właśnie dostały Żarki. Koziegłowy go nie mają, choć potrzebują. I niesnaski gotowe. Burmistrz Koziegłów: - To nie jest tak, że chcemy komuś zabrać karetkę. Szef szpitala powiatowego: - To nie jest tak, że my nie chcemy komuś jej dać

Oto z Katowic napłynęły w styczniu decyzje zmian w wojewódzkim pogotowiu ratunkowym. Jedna z nich dotyczyła Niegowy: tam właśnie miała zostać przeniesiona ze szpitala w Myszkowie stacja pogotowia. Katowice uznały, że przyda się to Niegowie położonej na rubieżach województwa, gdzie ratownicy mieli najdłuższy dojazd.

Szpital oparł się projektowi. - W Myszkowie mamy trzy karetki. Wytłumaczyliśmy wojewodzie, że jeżeli już, to sensowniej będzie dwie z nich zostawić na miejscu, a w teren przenieść jedną. I to nie do Niegowy, ale do Żarek: bo tam jarmarki dwa razy w tygodniu i pielgrzymki do sanktuarium w Leśniowie, a przez to duży ruch - mówi Wojciech Picheta, szef szpitala powiatowego w Myszkowie (ratownictwo medyczne należy do obowiązków powiatu). - Zaś z Żarek do Niegowy droga jest o kwadrans krótsza niż z Myszkowa, czyli zmieścimy się w normach czasowych obowiązujących karetki jadące na wezwanie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

ImageInstruktorzy Kapap Academy Gdańsk i Kapap Academy Jaworzno - Katowice rozpoczęli w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach cykl szkoleń z samoobrony. Mogą w nim uczestniczyć ratowniczki. Szkolenia są bezpłatne.

KAPAP jest skrótem hebrajskiego zwrotu "krav panim el panim", czyli "walka twarzą w twarz". To oryginalny system walki wręcz oraz umiejętności samoobrony, zaadaptowany przez Izraelskie Siły Zbrojne, policję izraelską oraz jej jednostki specjalne i antyterrorystyczne.


- Obecnie KAPAP Academy jest zbiorem wiedzy i doświadczenia w odniesieniu do wyższego poziomu realnej samoobrony - tłumaczy Sławomir Popiołek, który od ponad 25 lat trenuje sporty walki. - Opiera się na zrozumieniu i zastosowaniu realnych scenariuszy, które wynikają z doświadczeń w najgorszych warunkach i najbardziej przerażającym otoczeniu. Siła i tężyzna fizyczna nie są najważniejsze w sytuacji, w której trenujący stają w obronie siebie lub najbliższych.

O kursach KAPAP zrobiło się głośno w Polsce w połowie ubiegłego roku.

- Panie zaczęły dopytywać się o nasze kursu samoobrony, gdy ujawnione zostało porwanie 19-letniej Iwony Wieczorek po jej wyjściu z jednej z sopockich dyskotek - przypomina Anna Polakowska, która jest pierwszą kobietą na świecie z uprawnieniami instruktora systemu walki KAPAP. - Przez trzy miesiące przygotowaliśmy się pod względem technicznym i merytorycznym do rozpoczęcia kursów samoobrony dla kobiet. Honorowy patronat nad naszą akcją "Kobieta bezpieczna" objął prezydent Miasta Gdańska. 

Ratownicy i ratowniczki pogotowia ratunkowego też są narażeni na przemoc ze strony pacjentów. Często przecież niosą pomoc również osobom zachowującym się agresywnie pod wpływem upojenia alkoholowego, środków odurzających czy chorym psychicznie. Ratowniczkom trudniej jest poradzić sobie w takich sytuacjach. Zwłaszcza w ambulansach, podczas transportu pacjenta do szpitala. Tym bardziej, że boją się także o stan jego zdrowia.
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

ImageNie ma pieniędzy na całoroczne utrzymanie lotniczej ekipy ratunkowej w Zegrzu - twierdzi Ministerstwo Zdrowia. Samorządowcy nie ustępują. - Będziemy przekonywać, że jest niezbędna - zapowiada Roman Szewczyk, starosta koszaliński.

O śmigłowiec ratunkowy dla koszalińskiej części województwa zabiegają i samorządy, i władze województwa. Dziewięć powiatów, 52 gminy i trzy miasta (Koszalin, Kołobrzeg, a także Słupsk, bo helikopter miałby obsługiwać także okolice Słupska) składają się, by sfinansować bazę (hangar namiotowy dla samolotu i zaplecze socjalne dla załogi). W sumie potrzeba na nią 450 tys. zł. Zbiórkę i inwestycję koordynuje koszalińskie starostwo powiatowe.

Na razie pewne jest, że po dwóch latach przerwy Lotnicze Pogotowie Ratunkowe wraca na wakacyjny dyżur do Zegrza Pomorskiego. Jak już opisywaliśmy, zapadła decyzja, że zespół LPR będzie tam stacjonował od 23 czerwca do 5 września. Ale samorządowcy, marszałek i wojewoda uważają, że śmigłowiec potrzebny jest tam przez cały rok. W kwietniu wojewoda Marcin Zydorowicz zwrócił się z prośbą o to do minister zdrowia.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

ImageSądowy nakaz meldowania się w komisariacie policji to za mało - uznał prokurator i postanowił, że Witold N., pielęgniarz z zarzutami seksualnego molestowania koleżanki nie może wrócić do pracy w pogotowiu ratunkowym.

Jak już pisaliśmy, Witold N. został aresztowany w lutym. Zarzucono mu próbę doprowadzenia siłą koleżanki z pracy do obcowania płciowego (za taki czyn grozi do ośmiu lat więzienia). Pod koniec marca na wniosek prokuratury sąd rejonowy przedłużył areszt Witoldowi N. Na to postanowienie zażalili się jego obrońcy. 5 maja sąd okręgowy uznał, że nie ma dalszej potrzeby trzymania mężczyzny za kratkami, i zamienił areszt na dozór policyjny. Decyzja jest prawomocna. Oznacza, że - zdaniem sądu - Witold N. po wyjściu na wolność może wrócić do pracy w pogotowiu ratunkowym.

Dzień po czwartkowym posiedzeniu sądu prokurator prowadzący śledztwo uznał jednak za niewskazane, by Witold N. wykonywał wciąż zawód pielęgniarza. Wydał stosowną decyzję i już w piątek dyrekcja częstochowskiego pogotowia została poinformowana o prokuratorskim zakazie przyjęcia Witolda N. z powrotem do pracy.

- Choć w głównym wątku śledztwo jest praktycznie ukończone, to nadal do przesłuchania zostało nam kilkunastu pracowników stacji. Nadal badany jest wątek innych zachowań podejrzanego. Istniała obawa, że będzie on próbował docierać do świadków i dokumentacji medycznej - uzasadnia prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account