- Posty: 4
- Otrzymane podziękowania: 0
- FORUM
- Kategorie forum
- Ratownictwo Medyczne
- Kwalifikowana PP, Pierwsza Pomoc
- Przerwanie / nie podjęcie resuscytacji w ramach KPP w warunkach braku dostępu ZRM (na morzu)
Przerwanie / nie podjęcie resuscytacji w ramach KPP w warunkach braku dostępu ZRM (na morzu)
- Kedzior
- Autor
- Wylogowany
- Początkujący
Mniej
Więcej
2016/10/22 10:57 #12495
przez Kedzior
Przerwanie / nie podjęcie resuscytacji w ramach KPP w warunkach braku dostępu ZRM (na morzu) was created by Kedzior
Witam,
Mam dość nietypowe pytanie, ponieważ podczas szkoleń na poziomie do KPP włącznie mówi się o prowadzeniu resuscytacji do powrotu krążenia, do przyjazdu pogotowia, do wyczerpania sił.
Pracuję w ratownictwie morskim i w hipotetycznej sytuacji docieram na miejsce statkiem ratowniczym po powiedzmy godzinie, przechodzę na statek gdzie znajduje się poszkodowany resuscytowany przez tą godzinę już przez załogę statku i przejmuję wraz z drugim ratownikiem (obaj mamy max. KPP). Jak długo prowadzić resuscytację jeśli nie przynosi powrotu krążenia? Przyjazdu pogotowia się nie doczekam... zmieniając się wśród załogi statku i nas dwóch ratowników, możemy tak do "końca świata"...
Możemy przerwać na chwilę (powiedzmy do 5 min) resuscytację i zapakować na dechę / nosze i przetransportować na statek ratowniczy i tam kontynuować resuscytację w drodze do portu zmieniając się już w 3 - 4 osoby, ale do dotarcia do portu i spotkania z ZRM kolejna godzina drogi... tylko czy ma to nadal sens?
Tak więc po jakim czasie braku powrotu krążenia lub oznakach (stężenie pośmiertne / plamy opadowe) można przerwać / odstąpić (np. gdy dotarcie na miejsce trwało 1,5 - 2 godziny) od resuscytacji? Jako ratownicy po KPP nie możemy przecież stwierdzić zgonu... to zarezerwowane jest przecież dla lekarzy.
Pozdrawiam,
B.
Mam dość nietypowe pytanie, ponieważ podczas szkoleń na poziomie do KPP włącznie mówi się o prowadzeniu resuscytacji do powrotu krążenia, do przyjazdu pogotowia, do wyczerpania sił.
Pracuję w ratownictwie morskim i w hipotetycznej sytuacji docieram na miejsce statkiem ratowniczym po powiedzmy godzinie, przechodzę na statek gdzie znajduje się poszkodowany resuscytowany przez tą godzinę już przez załogę statku i przejmuję wraz z drugim ratownikiem (obaj mamy max. KPP). Jak długo prowadzić resuscytację jeśli nie przynosi powrotu krążenia? Przyjazdu pogotowia się nie doczekam... zmieniając się wśród załogi statku i nas dwóch ratowników, możemy tak do "końca świata"...
Możemy przerwać na chwilę (powiedzmy do 5 min) resuscytację i zapakować na dechę / nosze i przetransportować na statek ratowniczy i tam kontynuować resuscytację w drodze do portu zmieniając się już w 3 - 4 osoby, ale do dotarcia do portu i spotkania z ZRM kolejna godzina drogi... tylko czy ma to nadal sens?
Tak więc po jakim czasie braku powrotu krążenia lub oznakach (stężenie pośmiertne / plamy opadowe) można przerwać / odstąpić (np. gdy dotarcie na miejsce trwało 1,5 - 2 godziny) od resuscytacji? Jako ratownicy po KPP nie możemy przecież stwierdzić zgonu... to zarezerwowane jest przecież dla lekarzy.
Pozdrawiam,
B.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- tm212
- Wylogowany
- Aktywny
Mniej
Więcej
- Posty: 76
- Otrzymane podziękowania: 6
2016/10/22 19:38 #12497
przez tm212
Replied by tm212 on topic Odp: Przerwanie / nie podjęcie resuscytacji w ramach KPP w warunkach braku dostępu ZRM (na morzu)
Witam Serdecznie
Z góry muszę stwierdzić że to bardzo trudne pytanie, na które ciężko wywnioskować trafną odpowiedź...
Na pewno najlepszą opcją będzie natychmiastowe zapakowanie na dechę BEZ PRZERYWANIA resuscytacji, ewentualnie kilkusekundowe przerwy ze względów technicznych, przetransportować na szybszy statek i do brzegu uciskając cały czas.
Są przypadki choćby hipotermia ( wychłodzenie organizmu ) gdzie po długim czasie zatrzymania krążenia udaje się pacjenta zresuscytować.
Mam nadzieję że inni użytkownicy forum napiszą coś mądrzejszego..
Pozdrawiam
Z góry muszę stwierdzić że to bardzo trudne pytanie, na które ciężko wywnioskować trafną odpowiedź...
Na pewno najlepszą opcją będzie natychmiastowe zapakowanie na dechę BEZ PRZERYWANIA resuscytacji, ewentualnie kilkusekundowe przerwy ze względów technicznych, przetransportować na szybszy statek i do brzegu uciskając cały czas.
Są przypadki choćby hipotermia ( wychłodzenie organizmu ) gdzie po długim czasie zatrzymania krążenia udaje się pacjenta zresuscytować.
Mam nadzieję że inni użytkownicy forum napiszą coś mądrzejszego..
Pozdrawiam
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Kedzior
- Autor
- Wylogowany
- Początkujący
Mniej
Więcej
- Posty: 4
- Otrzymane podziękowania: 0
2016/10/22 20:19 #12498
przez Kedzior
Replied by Kedzior on topic Odp: Przerwanie / nie podjęcie resuscytacji w ramach KPP w warunkach braku dostępu ZRM (na morzu)
Wiem, że w przypadku hipotermii są szanse na przywrócenie kogoś do świata żywych nawet po dłuższym czasie. Wtedy mamy elektryczne koce termiczne, koce normalne, śpiory itp... czyli opatulamy, załączamy grzanie i "pompujemy" całą drogę do portu, ale to raczej gdy mamy kogoś podjętego bezpośrednio z wody na pokład.
Jeśli chodzi o kogoś poszkodowanego na innym statku to też opcję przejęcia na nasz pokład mam ułożoną w głowie. Przerzucenie na deskę -> ze 2 cycle 30x2 -> przeniesienie w okolicy burty gdzie będzie przekazanie na nasz statek -> znowu ze 2 cycle 30x2 -> przekazanie na nasz statek -> ciągła resuscytacja w drodze do portu... Pytanie, czy po wejścu na pokład od razu realizować ten plan? czy próbować przez jakiś czas na ich pokładzie (np. 20-30 min)?? w/g mnie chyba nie ma sensu i z jak najkrótszymi przerwami przerzucić go na nasz, szybszy statek i do portu w kierunku ZRM.
W sytuacji kiedy możemy liczyć na śmigło, powinien przybyć ratownik medyczny, ale śmigła nie latają w trudnych warunkach (w ogóle przemilczmy w tym momencie stan naszego lotnictwa morskiego), a my wypływamy zawsze, niezależnie od warunków, a gdy są one trudne, to i czas dotarcia się znacznie wydłuża... można teoretycznie prowadzić RKO przez 2, 3 nawet 4 godziny, jeśli faktycznie ma to komuś pomóc, ale prowadzić RKO przez kilka godzin tylko po to, aby lekarz czekający na kei z ZRM stwierdził mimo wszystko zgon... czy to ma sens? Jeśli są szanse na uratowanie kogoś po takim czasie przez ZRM, jestem gotowy to robić, tylko czy są faktycznie na to szanse? Oczywiście mam tu na myśli osobę nie będącą w hipotermii.
Jeszcze jedno pytanie, czy w sytuacji gdy prowadzimy RKO, wystąpią plamy opadowe i stężenie pośmiertne? W/g logiki nie powinno, skoro rozprowadzamy natlenioną krew po organizmie poszkodowanego, czyli tutaj też nam nic nie pomoże w ocenie stanu poszkodowanego.
Jakimi przesłankami kierują się ratownicy medyczni nie podejmując, lub przerywając RKO?
Dzięki tm212, pozdrawiam i liczę jeszcze na innych forumowiczów. Nawet jeśli nie dojdziemy do jednoznacznej odpowiedzi, to liczę na merytoryczną dyskusję.
B.
Jeśli chodzi o kogoś poszkodowanego na innym statku to też opcję przejęcia na nasz pokład mam ułożoną w głowie. Przerzucenie na deskę -> ze 2 cycle 30x2 -> przeniesienie w okolicy burty gdzie będzie przekazanie na nasz statek -> znowu ze 2 cycle 30x2 -> przekazanie na nasz statek -> ciągła resuscytacja w drodze do portu... Pytanie, czy po wejścu na pokład od razu realizować ten plan? czy próbować przez jakiś czas na ich pokładzie (np. 20-30 min)?? w/g mnie chyba nie ma sensu i z jak najkrótszymi przerwami przerzucić go na nasz, szybszy statek i do portu w kierunku ZRM.
W sytuacji kiedy możemy liczyć na śmigło, powinien przybyć ratownik medyczny, ale śmigła nie latają w trudnych warunkach (w ogóle przemilczmy w tym momencie stan naszego lotnictwa morskiego), a my wypływamy zawsze, niezależnie od warunków, a gdy są one trudne, to i czas dotarcia się znacznie wydłuża... można teoretycznie prowadzić RKO przez 2, 3 nawet 4 godziny, jeśli faktycznie ma to komuś pomóc, ale prowadzić RKO przez kilka godzin tylko po to, aby lekarz czekający na kei z ZRM stwierdził mimo wszystko zgon... czy to ma sens? Jeśli są szanse na uratowanie kogoś po takim czasie przez ZRM, jestem gotowy to robić, tylko czy są faktycznie na to szanse? Oczywiście mam tu na myśli osobę nie będącą w hipotermii.
Jeszcze jedno pytanie, czy w sytuacji gdy prowadzimy RKO, wystąpią plamy opadowe i stężenie pośmiertne? W/g logiki nie powinno, skoro rozprowadzamy natlenioną krew po organizmie poszkodowanego, czyli tutaj też nam nic nie pomoże w ocenie stanu poszkodowanego.
Jakimi przesłankami kierują się ratownicy medyczni nie podejmując, lub przerywając RKO?
Dzięki tm212, pozdrawiam i liczę jeszcze na innych forumowiczów. Nawet jeśli nie dojdziemy do jednoznacznej odpowiedzi, to liczę na merytoryczną dyskusję.
B.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- tm212
- Wylogowany
- Aktywny
Mniej
Więcej
- Posty: 76
- Otrzymane podziękowania: 6
2016/10/23 07:16 #12499
przez tm212
Replied by tm212 on topic Odp: Przerwanie / nie podjęcie resuscytacji w ramach KPP w warunkach braku dostępu ZRM (na morzu)
"....z jak najkrótszymi przerwami przerzucić go na nasz, szybszy statek i do portu w kierunku ZRM" - zdecydowanie najlepsza opcja.
Gdy: "...wystąpią plamy opadowe i stężenie pośmiertne?" - Znamiona śmierci:
Plamy opadowe (livores mortis) – 3 - 10 godzin po śmierci.
Stężenie pośmiertne (rigor mortis) – 8 godzin po śmierci stężenie wszystkich mięśni, czwartego dnia ustępuje.
Resuscytacja nie ma najmniejszego sensu.
Najgorszy w waszym przypadku jest czas dotarcia do pacjenta i powrotu. Jak stwierdziłeś może to być ok 2 godzin. Z mojego doświadczenia jeśli pacjent nie załapał do godziny prowadzenia zaawansowanych zabiegów resuscytacyjnych, to dalsza resuscytacja kończyła się stwierdzeniem zgonu pomimo leczenia przyczyny NZK.
Pozdrawiam
Gdy: "...wystąpią plamy opadowe i stężenie pośmiertne?" - Znamiona śmierci:
Plamy opadowe (livores mortis) – 3 - 10 godzin po śmierci.
Stężenie pośmiertne (rigor mortis) – 8 godzin po śmierci stężenie wszystkich mięśni, czwartego dnia ustępuje.
Resuscytacja nie ma najmniejszego sensu.
Najgorszy w waszym przypadku jest czas dotarcia do pacjenta i powrotu. Jak stwierdziłeś może to być ok 2 godzin. Z mojego doświadczenia jeśli pacjent nie załapał do godziny prowadzenia zaawansowanych zabiegów resuscytacyjnych, to dalsza resuscytacja kończyła się stwierdzeniem zgonu pomimo leczenia przyczyny NZK.
Pozdrawiam
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- sheep
- Wylogowany
- Doświadczony
Mniej
Więcej
- Posty: 100
- Otrzymane podziękowania: 5
2016/10/23 09:05 #12501
przez sheep
Replied by sheep on topic Odp: Przerwanie / nie podjęcie resuscytacji w ramach KPP w warunkach braku dostępu ZRM (na morzu)
a że tak zapytam z ciekawości macie do dyspozycji AED? używacie tego?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Kedzior
- Autor
- Wylogowany
- Początkujący
Mniej
Więcej
- Posty: 4
- Otrzymane podziękowania: 0
2016/10/23 10:39 #12502
przez Kedzior
Replied by Kedzior on topic Odp: Przerwanie / nie podjęcie resuscytacji w ramach KPP w warunkach braku dostępu ZRM (na morzu)
Tak, posiadamy AED i używamy (bo dlaczego nie).
W swoim opisie może trochę skróciłem, ale uważam, że przed przejęciem na swój statek należałoby ocenić sytuację i stan poszkodowanego samemu, podłączyć AED (bo wiadomo, że wczesna defibrylacja...), później założyć w miarę możliwości rurkę krtaniową, podłączyć respiator tlenowy (posiadamy micro vent automatyczny) - żeby mieć z głowy już udrożnianie i wentylację, i jeśli defibrylator nie "zarządzi" defibrylacji to zacząć procedurę ewakuacji na nasz statek z jak najkrótszymi przerwami w RKO).
Tak przynajmniej ułożyłem to we własnej głowie jako najbardziej sensowne, ale po to pytam bardziej doświadczonych medycznie, żeby może coś udoskonalić.
W swoim opisie może trochę skróciłem, ale uważam, że przed przejęciem na swój statek należałoby ocenić sytuację i stan poszkodowanego samemu, podłączyć AED (bo wiadomo, że wczesna defibrylacja...), później założyć w miarę możliwości rurkę krtaniową, podłączyć respiator tlenowy (posiadamy micro vent automatyczny) - żeby mieć z głowy już udrożnianie i wentylację, i jeśli defibrylator nie "zarządzi" defibrylacji to zacząć procedurę ewakuacji na nasz statek z jak najkrótszymi przerwami w RKO).
Tak przynajmniej ułożyłem to we własnej głowie jako najbardziej sensowne, ale po to pytam bardziej doświadczonych medycznie, żeby może coś udoskonalić.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
Moderatorzy: Ania82, ricko1st, mangus
- FORUM
- Kategorie forum
- Ratownictwo Medyczne
- Kwalifikowana PP, Pierwsza Pomoc
- Przerwanie / nie podjęcie resuscytacji w ramach KPP w warunkach braku dostępu ZRM (na morzu)
Czas generowania strony: 0.232 s.