Szkola ratownika medycznego w lodzi na ul.Wielkoposkiej

1. Jeśli chodzi o pierwszy rok to niestety szału nie ma. Są w tym czasie tzw. przedmioty podstawowe, czyli anatomia z fizjologią i patologią, na którą poświęconych jest najwięcej godzin, zajęcia ze strażakami, ratownictwo medyczne - BLS AED, medyczne zabiegi ratunkowe - cały semestr jest desmurgia. W 2 semestrze wchodzi farmakologia. Zajęcia praktyczne zaczynają się dopiero 1 raz w tygodniu w 3 semestrze. Dopiero cały 4 semestr to praktyki plus wf.
2. Jeśli chodzi o książki to ja miałem swoje ze studiów, ale jest biblioteka w miarę dobrze zaopatrzona. Z tego co widziałem jest przyjętych aż 77 osób to należy się pospieszyć z wypożyczaniem pozycji. Najważniejsza jest anatomia może być Gołąb, Michajlik, Ramotowski, Pituchowa ew. Bochenek dla ambitnych, ale jeśli masz zamiar chodzić na zajęcia to notatki generalnie wystarczają. Z książek, które sam kupiłem to oczywiście Wytyczne 2010, Medycyna ratunkowa i katastrof - Zawadzki i ITLS - Ratownictwo przedszpitalne w urazach.
3. Praktyki prowadzone są w szpitalu im. Kopernika, szpitalu im. WAM, Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego - czyli zespoły wyjazdowe, CPR, ambulatorium chirurgiczne, Instytut Medycyny Pracy - Klinika Toksykologii, Komenda PSP na Pojezierskiej, Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki. To są szpitale, a oddziały to OIOM, SOR i Blok operacyjny.
4. Kogo się obawiać? Jeśli nie lecisz w kulki i kobietki widzą, że się starasz to nie masz problemu. Generalnie ja nie miałem problemów. Oczywiście część osób miała kłopty np. z wf-em u pani mgr Rzeszot, która jest bardzo przepisowa i obecność jest najważniejsza. Problemy były też u pani mgr Cypryńskiej od psychologii, ale to tylko niewielka męska część, kóra nie chciała angażować się w ćwiczenia psychologiczne, dlatego potem zmienili nam na panią dr Kotarbę.
5. Jeśli chodzi o kadrę to jest naprawde ok, większość wykłada na Umedzie: dr Frydrysiak, mgr Pawlaczyk, dr Borowiak, mgr Łopacińska, dr Kotarba nie ma co narzekać.

Ad. 4 Część osób zawsze ma problemy z anatomią, a pani mgr Skwarska na pierwszy rzut oka wydaję się prawdziwym belfrem to mimo to naprawdę ma dużo cierpliwości i nie robi ludziom na koniec większych problemów. Kłopoty zawsze są z układem nerwowym, ten dział zawsze najdłużej się zalicza. Tyle osób przeszło i wy dacie radę.

Na początku zwrócę się do niejakiego FocusMed, ktory mnie skrytykował nie przeczytawszy dokładnie tego co napisałamn
Otóz kolego, jestem poważna, jak najbardziej, jak równiez świadoma tego, że nikt nie pozwoli mi zajmowac się pacjentami dopoki nie będę dobrze nie przerobię anatomiii itd.
Wiem, że najpierw teoria, a potem praktyka, zap-ytalam jedynie kiedy mozna spodziewac się praktyk i jak to bedzie wygladało.

Ok, druga cześć mojej wypowiedzi będzie skierowana do arterial - bardzo dziękuję Ci za udzielenie wyczerpujących odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania
Odpowiedziałes bardzo szczegółowo za co jestem niezmiernie wdzięczna

Jeśli mogę o coś jeszcze dopytać - napisałeś że praktyki będę na bloku operacyjnym, a jest to konkretny blok tj. chirurgiczny, laryngologiczny czy neurochirurgiczny?
Co do wf to będzie dopiero na ostatnim semestrze? Aha, jeszcze jedno (ostatnie, obiecuję ) pytanie zajęcia ranne odbywają się mniej wiecej do jakich godzin?
Z góry dzięki za udzielenie odpowiedzi

Pozdrawiam,
Karola

Ja Cię w żadnym wypadku nie krytykuje, rozumiem podniecenie związane z podjęciem nauki na tym kierunku, ale litości. Jesteś już dużą dziewczynką i chyba zdajesz sobie sprawę że najpierw teoria a potem praktyka.
Poza tym praktykami na bloku się nie podniecaj bo tam nic ciekawego z punktu widzenia ratownika nie zobaczysz, skoncentruj się na praktykach w SOR, szpitala WAM Ci nie polecam bo tam SORu raczej nie zobaczysz.

Otóż kolego kolejny raz zwracam Ci uwagę na to, że NIE CZYTASZ tego co ja napisałam. Sama w poście przed chwilą jasno napisałam, że jestem świadoma tego, że najpierw teoria, a dopiero potem praktyka, ale większość osób decydujących się na ten kierunek jest podekscytowanych myślą o praktykach.
Wiadomo, że teoria to jedno, a tak naprawdę dopiero na praktykach sporo się nauczysz.
Nadal nie rozumiem czemu się mnie uczepiłeś
Cóż, nie pozostaje nic innego jak przerwać tą dyskusję

Ja co prawda skończyłem dwa lata temu, ale pewnie sporo nauczycieli pozostało. Niektórzy rzeczywiście sprawiali wrażenie służbistów i ciężkich belfrów, ale tak naprawdę okazali się bardzo dobrymi ludźmi. Oczywiście - jak ktoś cwaniakował i "fikał", to naturalne że miał z nauczycielami spięcia. Na WF niektóre ćwiczenia wydawały się ekstremalne, ale jak ktoś rzeczywiście nie dawał rady, to miał zamieniane na łatwiejsze.

To jest szkoła dla dorosłych. Niestety część uczniów ma ciężkie charaktery, więc w tych przypadkach wygląda jakby nauczyciele rzeczywiście byli wredni. Ja z racji równoległych studiów miałem sporo nieobecności, ale uwierzcie mi, że odrobina chęci i inicjatywy, i z każdym nauczycielem można było się dogadać.