Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i roczny zakaz wykonywania zawodu skazał w poniedziałek sąd rejonowy w Olsztynie lekarza pogotowia Wojciecha D., oskarżonego o niefachową reanimację i spowodowanie zagrożenia utraty życia pacjenta.

Pacjent, 38-letni Zdzisław Cz., nie odzyskał przytomności i zmarł wkrótce po przywiezieniu do szpitala. Lekarz dyżurujący wówczas w izbie przyjęć zawiadomił o zdarzeniu prokuraturę.

W ocenie sądu, wina oskarżonego nie budziła żadnych wątpliwości, bo lekarz używał defibrylatora w sposób niezgodny z wytycznymi Europejskiej Rady Resuscytacji, przez co naraził reanimowanego pacjenta na utratę życia.

Wojciech D. kierował załogą karetki pogotowia, wezwanej w listopadzie 2009 r. do pacjenta w podolsztyńskiej wsi Różnowo. U chorego stwierdzono objawy zawału mięśnia sercowego. Lekarz - mimo protestów pielęgniarki - nakazał personelowi siedmiokrotne użycie defibrylatora. Zgodnie z zasadami sztuki medycznej, nie powinien tego robić, bo zachowana była czynność elektryczna serca.

Olsztyński sąd skazał w poniedziałek Wojciecha D. na karę roku pozbawienia wolności, zawieszoną warunkowo na trzy lata, za spowodowanie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia pacjenta.

Sąd uznał, że - zgodnie z opiniami biegłych - nie jest możliwe stwierdzenie związku między błędnym postępowaniem lekarza a śmiercią pacjenta. Nawet przy prawidłowej reanimacji w przypadku zawału mogło dojść do zgonu.

Sąd orzekł również wobec Wojciecha D. zakaz wykonywania przez rok zawodu lekarza. Zaliczył mu jednak roczny okres zawieszenia prawa do wykonywania praktyk lekarskich, jakie w ramach tzw. środka zapobiegawczego zastosowała wcześniej prokuratura. Dlatego skazany, mimo wyroku, może pracować w swoim zawodzie.

Sędzia Anna Pałasz - w uzasadnieniu wyroku - powiedziała, że dalsze pozbawianie Wojciecha D. możliwości zarobkowania stanowiłoby "nadmierną dolegliwość", a w dodatku utrudniłoby ewentualne starania rodziny zmarłego pacjenta o zadośćuczynienie finansowe w procesie cywilnym.

Sędzia podkreśliła również, że skazany angażował się w akcję reanimacyjną i prowadził ją bardzo długo. Uważał jedynie, że zna się na tym najlepiej i może nie przestrzegać wytycznych dotyczących defibrylacji. Zdaniem sądu, w efekcie procesu i zasądzonej kary Wojciech D. będzie oceniał własną wiedzę medyczną "bardziej ostrożnie".

Wojciech D. był przez ponad rok zatrudniony w olsztyńskim pogotowiu ratunkowym jako lekarz kontraktowy. Został zwolniony w 2010 r., trzy miesiące po tragedii w Różnowie. W czasie śledztwa przez rok nie mógł wykonywać zawodu. Obecnie pracuje w innej instytucji medycznej. Podczas poniedziałkowego ogłoszenia wyroku nie było go w sądzie.

Olsztyńska prokuratura badała w osobnym postępowaniu karnym kilkadziesiąt innych przypadków działań ratunkowych tego samego lekarza. Początkowo śledczy kwestionowali ich prawidłowość. Ostatecznie w kwietniu 2011 r. postępowanie umorzono z powodu braku znamion przestępstwa.

Źródło: wiadomosci.onet.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

mangus
+13 #1 mangus 2012-01-17 09:02
Kolejny umyślny z syndromem boga i przeświadczenie m w własną nieomylność - jak dla mnie powinien dostać dożywotni zakaz pracy w ratownictwie.
Zgłoś administratorowi
Darth Vader
+8 #2 Darth Vader 2012-01-17 10:46
Kolejny dowód na to, że czas pewnych osób w karetkach zbliża się nieuchronnie ku końcowi!
Zgłoś administratorowi
ww61
-3 #3 ww61 2012-01-17 12:53
Gdyby lekarz zlecił mi wykonanie cokolwiek wbrew mojej woli nie zrobił bym tego
Zgłoś administratorowi
irek
+7 #4 irek 2012-01-17 13:06
Uważał jedynie, że zna się na tym najlepiej i może nie przestrzegać wytycznych dotyczących defibrylacji.
Co to ma znaczyć? co za kretynizm!
Znamy takich lekarzy bez jakiejkolwiek specjalizacji i wiedzy o ratownictwie medycznym jezdzących w zespole S co pogotowie traktują jak maszynkę do trzepania kasy
Zgłoś administratorowi
m603
+7 #5 m603 2012-01-17 16:25
Kolejny dowód na to że lekarz w karetce to zbędny balast. Można jeszcze zrozumieć jak w pogotowiu pracują lekarze specjaliści i po kursach, ale to co się u nas wyprawia to jest chore.
Zgłoś administratorowi
RKTS
+4 #6 RKTS 2012-01-18 12:59
Cytuję m603:
Kolejny dowód na to że lekarz w karetce to zbędny balast. Można jeszcze zrozumieć jak w pogotowiu pracują lekarze specjaliści i po kursach, ale to co się u nas wyprawia to jest chore.

Proste ja bym z takim lekarzem nie jezdził ide do dyrekcji i zgłaszam fakt lub pismo pisze jeśli są jakieś układy dyrekcja lekarz.Fakt są takie stacje gdzie jezdza niedouczeni lekarze a że jezdza to wina ratowników
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account