Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
ImagePacjent jest jeszcze w domu lub w karetce, ale elektrokardiogram z zapisem pracy jego serca w tym samym czasie analizują lekarze z oddziału kardiologii inwazyjnej w krośnieńskim szpitalu wojewódzkim lekarze. Stało się to możliwe, dzięki wprowadzanemu systemu teletransmisji danych. Zaoszczędzony czas, to większe szanse na przeżycie.
 
- Dla pacjentów z zawałem liczy się tzw. złota godzina czyli 60 minut od wystąpienia bólu. Jeśli w ciągu tych kilkudziesięciu minut chory trafi na salę zabiegową w pracowni hemodynamiki jego szanse na uratowanie życia i powrót do zdrowia są bardzo duże. Im szybciej zostanie zdiagnozowany i zostanie podjęte leczenie tym lepiej - mówi dr Janusz Szczupak ordynator oddziału kardiologii inwazyjnej w Wojewódzkim Szpitalu Podkarpackim w Krośnie.

Złota godzina, to pożądany standard. Tymczasem nasza rzeczywistość bardzo często wygląda tak - do pacjenta przyjeżdża karetka, lekarz lub coraz częściej ratownik medyczny stawia wstępną diagnozę - zawał. Pacjent jest przewożony do szpitala, trafia na szpitalny oddział ratunkowy. Tu musi go zdiagnozować kardiolog, który akurat jest na oddziale lub wykonuje zabieg. Mijają cenne minuty, szanse pacjenta maleją. Gdy trafi wreszcie do pracowni hemodynamiki, jego serce jest już poważnie uszkodzone.

- To się wkrótce powinno zmienić. Wprowadzamy system Lifenet, dzięki któremu mamy możliwość diagnozowania na odległość - wyjaśnia dr Szczupak.

Działanie systemu polega na tym, że zespół pogotowia ratunkowego wykonuje EKG chorej osoby, a następnie za pomocą telefonu komórkowego przesyła jego zapis do szpitala. Tam dyżurujący w pracowni hemodynamicznej kardiolog ocenia kondycję pacjenta i podejmuje decyzję o tym, gdzie powinien trafić. - Zyskujemy cenne minuty, bo pacjent może trafić od razu do nas na oddział. Nie musi przechodzić przez SOR. A my wiedząc, że za chwilę będziemy mieć pacjenta wymagającego natychmiastowej interwencji możemy się przygotować na jego przyjęcie, zakończyć albo przełożyć inny zabieg - mówi ordynator. Dzięki temu, że EKG ocenia lekarz kardiolog, pacjent nie musi się już obawiać, że ratownicy medyczni, których jest coraz więcej w karetkach przeoczą jakieś objawy. Żeby system mógł działać, w karetkach pogotowia muszą być defibrylatory umożliwiające przekazanie zapisu EKG do specjalnej stacji odbiorczej zamontowanej na oddziale kardiologii inwazyjnej. - My już mamy taką stację odbiorczą, defibrylatory są montowane w karetkach. Takie wyposażenie znajdzie się nie tylko w karetkach krośnieńskiego pogotowia, ale także w karetkach w Jaśle i Strzyżowie - informuje dr Szczupak.

Z systemu Lifenet korzystają lekarze z oddziałów kardiologii inwazyjnej w Mielcu, Szpitalu Wojewódzkim nr 2 Rzeszowie oraz szpitala w Stalowej Woli. - Teletransmisja naprawdę się sprawdza. My nasz system modyfikujemy i rozbudowujemy - dodaje Adam Młodzianowski, ordynator kardiologii inwazyjnej w Mielcu.

Krośnieński oddział kardiologii inwazyjnej przyjmuje miesięcznie ponad 100 pacjentów. - Statystycznie, każdego dnia przyjmujemy 1,5 pacjenta z zawałem - informuje Janusz Szczupak. W ubiegłym roku na jego oddziale hospitalizowano ponad 1300 pacjentów.

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

miodek
+1 #1 miodek 2011-03-29 00:33
WIELKIE RZECZY !!! ŚCRMITS JUŻ MAJA TO DAWNO TECHNIKA WIDAĆ DO NIEKTÓRYCH WOJEWÓDZTW DOCHODZI ZBYT PÓŹNO !!!! http://scrmits.pl/
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account