Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Prezes górowskiego szpitala, Stanisław Hoffmann,  narzeka na pracę ratowników. Zarzuca im m.in. zbyt późne docieranie do pacjentów. Szef wschowskiego szpitala, Tomasz Karmiński odpiera zarzuty.

Ponad pół roku temu kontrakt na usługi z zakresu ratownictwa medycznego w powiecie górowskim wygrał Nowy Szpital ze Wschowy. Oznacza to, że karetki i ratownicy, którzy przywożą do Powiatowego Centrum Opieki Zdrowotnej pacjentów nie są pracownikami lecznicy w Górze. Wydawało się, że mimo początkowych zgrzytów, jakie pojawiały się gdy górowskiemu szpitalowi szefował poprzednik dr Stanisława Hoffmanna, sytuacja już się uspokoiła i współpraca obu placówek układa się dobrze. Jak się okazało na ostatniej sesji rady powiatu nie jest tak do końca. W swoim sprawozdaniu prezes PCOZ zwrócił uwagę na nieprawidłowości, które pojawiły się w pracy karetek.

- Sporo pacjentów skarży się na karetki i sposób postępowania ratowników, a ja moge tylko ich przepraszać, bo na tę firmę nie mam żadnego wpływu - mówił Hoffmann - coś musimy zrobić, by karetki dojeżdzały na czas i by opuszczały teren szpitala dopiero, gdy pacjent jest przyjęty na oddział - dodał prezes, który jak się okazało oficjanie nie złożył jednak żadnej skargi na pracę ratowników. - Nie dotarły do mnie żadne pisma z zarzutami - mówi Tomasz Karmiński, dyrektor szpitala ze Wschowy - ustawa mówi o 20 min na dojazd do pacjenta, ale zdarza się, że dojady do np. Wąsosza trwają dłużej. Wynika to z odległości i ze stanu dróg w powiecie - dodał dyrektor podkreślając, że podobne czasy dojazdu były także,  gdy ratownictwem zajmował się szpital w Górze.

Rozwiązaniem tego problemu mogłoby być zdaniem Karmińskiego uruchomienie drugiego punktu z karetkami poza Górą, ale nie zależy to jego decyzji. Karmiński nie zgadza się natomiast z zarzutem porzucania pacjentów przed przyjęciam na oddział. - Naszym zadaniem jest dowieść pacjenta do najbliższego szpitala i możliwie najszybciej wrócić na stanowisko, by być w gotowości do kolejnego wyjazdu - tłumaczy dyrektor - nie możemy pozwolić na przetrzymywanie naszej karetki, w czasie gdy lekarz robi badania, zresztą zdarza się tak, ze karetka dojeżdża pod szpital i musi czekać na lekarza. Zdaniem Karmińskiego wszystkie niedociągnięcia można jednak dopracować. - Jestem otwarty na rozmowy i propozycje załagodzenia problemu - kończy dyrektor. (kas)

Źródło: elka.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account