Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Jestem nietykalny! Krzyczał w kierunku goniących go strażaków 66-letni mieszkaniec Olsztyna. W środę ukradł im wóz strażacki, a w piątek zjawił się pod bramą straży twierdząc, że ma broń.

Strażacy mają niewątpliwy problem z 66-latkiem z Olsztyna. Mężczyzna wyraźnie się na nich uwziął. W środę ukradł im wóz strażacki i staranował szlaban, a w piątek pojawił się pod bramą twierdząc że ma broń.

Była środa, tuż po godzinie piątej. Strażak dyżurujący w siedzibie straży pożarnej przy ul. Niepodległości zauważył mężczyznę, który próbował przejść pod szlabanem na teren komendy.

— Zaczepiony przez strażaka ze służby wewnętrznej człowiek pokazał zabandażowaną rękę i stwierdził, że jest umówiony z lekarzem pogotowia — mówi Sławomir Filipowicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie. — Nie było powodu mu nie wierzyć, na naszym terenie rzeczywiście znajdują się zespoły ratunkowe pogotowia, mężczyzna dość dokładnie opisał, gdzie ma się zgłosić.

Jak się potem okazało Wiesław P. nigdy nie dotarł na pogotowie. Poszedł za to do budynku komendy. Wszedł na drugie piętro, w pobliże pomieszczenia w którym pracuje dyżurny miasta. Spytany przez niego o co chodzi, 66-latek wyjaśnił, że chce się spotkać z policjantem. Dyżurny skierował go do najbliższej komendy policji. Wiesław P. także tam nie trafił.

Szalona jazda 66-latka

— W pewnym momencie strażak z dyżurki zauważył, że w jednym z garaży są otwarte drzwi i że z pomieszczenia wyjeżdża wóz strażacki. — mówi Sławomir Filipowicz. Za kierownicą siedział 66-latek. Na szczęście nie wyprowadził ciężkiego wozu bojowego, jego łupem padł za to opel vivaro, osobowy furgon w barwach straży służący do przewożenia strażaków. Strażak z dyżurki zdążył dobiec do auta, otworzyć drzwi i krzyknąć, że kradzież wozu jest bezcelowa, bo za chwilę złodzieja będzie ścigać policja. Wiesław P. miał ponoć odpowiedzieć, że jest nietykalny, wcisnął gaz i staranował szlaban.

Daleko nie uciekł. Wiesława P. złapano na skrzyżowaniu ulic Pstrowskiego i Sikorskiego. Auto więc po kilkuminutowej kradzieży wróciło do strażaków a mężczyzna został odwieziony na komendę.
— Tłumaczył, że chciał sprawdzić czy auta są dobrze zabezpieczone — mówi Katarzyna Charubin z biura prasowego KWP w Olsztynie. — Dostał mandat 500 zł za kolizję ze szlabanem, zarzut kradzieży i jazdy po pijanemu. Okazało się, że ma niemal 0,9 promila alkoholu w organizmie. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Straż po środowej kradzieży planuje wzmocnić dozór na swoim placu. — Pierwszy raz spotkało nas coś takiego, nie przynosi to nam chwały. Zamierzamy wyciągnąć z tego wnioski — mówił w czwartek Sławomir Filipowicz. — Po pierwsze oceniamy organizację służby wewnętrznej. Jeśli doszło do nierzetelności bądź niedopełnienia obowiązków będą dyscyplinarne konsekwencje. Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy służbą ratowniczą, z zasady ufamy ludziom, szczególnie tym którzy mówią że są poszkodowani. Nigdy nie stosowaliśmy takich środków bezpieczeństwa które stosuje policja, czy wojsko. Być może po tej nauczce zaczniemy to robić.

Nietykalny powrócił z berettą

Sprawa miała swój dalszy ciąg w piątek. Mężczyznę po pierwszej jego akcji policja wypuściła, będzie odpowiadać z wolnej stopy za to co zrobił. W piątek po godzinie 11 mężczyzna znów pojawił się przy bramie straży pożarnej.

— Miał ze sobą otwartą puszkę piwa i kanapki, które jak twierdził musi komuś przekazać — mówi Sławomir Filipowicz. — Nie został wpuszczony. Powiedział wówczas że za pasem ma berettę. Spytał strażaka, czy wie co to jest beretta? (pistolet-red.)

Znowu zawiadomiono policję. Wiesław P. został zatrzymany pod McDonaldem. — Nie postawiliśmy w tym przypadku żadnych zarzutów, to co mówił mężczyzna nie można uznać za groźby karalne, nie miał broni — mówi Katarzyna Charubin. — Miał za to w organizmie promil alkoholu, odwieziono go na izbę wytrzeźwień.

— Jeśli ten człowiek będzie nadal przebywał na wolności, to niewykluczone że znowu pojawi się pod naszą bramą — mówi Sławomir Filipowicz. — Nie wpuścimy go, ale jedyne co możemy zrobić, jeśli będzie się zachowywał niewłaściwie, to znów zawiadomić policję. 

Źródło: olsztyn.wm.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account