Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Prywatni świadczeniodawcy oferujący usługi w zakresie ratownictwa medycznego w Śląskiem oceniają, że od początku nie mieli szans na kontrakty. Ich zdaniem ułożenie rejonów operacyjnych zablokowało oferty inne, niż te składane przez Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach. Śląski Urząd Wojewódzki odpiera zarzuty i przekonuje, że jest wręcz przeciwnie - wcześniejsze plany podziału na rejony zostały zmienione na korzyść mniejszych podmiotów.

Zgodnie z planem województwo śląskie zostało podzielone na 15 rejonów operacyjnych zespołów ratownictwa medycznego. Nowy system wejdzie w życie 1 lipca br. i będzie stanowił podstawę kontraktowania przez Śląski Oddział Wojewódzki NFZ w zakresie jednostek systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego.

- Duże rejony operacyjne wyznaczone przez wojewodę automatycznie spowodowały, że ofertę mogli złożyć tylko najwięksi - mówi portalowi rynekzdrowia.pl Jarosław Madowicz, prezes Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej.

Szkodliwy monopol?
Jak wskazuje Madowicz, rozwiązanie takie promuje publiczne zakłady opieki zdrowotnej, tj. samodzielne stacje pogotowia ratunkowego, np. Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe.

- Tylko z tą jednostką było też ono konsultowane - podkreśla Madowicz. - Jeśli w zespole ds. służb ratowniczych, pracującym przy wojewodzie, pogotowie ratunkowe reprezentowane jest wyłącznie przez WPR i tylko ten podmiot doradza w tworzeniu planów operacyjnych, to można powiedzieć, że jeden ze świadczeniodawców brał udział w układaniu konkursu - dodaje.

- Takie ułożenie rejonów operacyjnych trudno ponadto nazwać działaniem na rzecz bezpieczeństwa pacjentów. Obecnie, jeśli któryś ze świadczeniodawców będzie "niewydolny", np. ze względów ekonomicznych, może zastąpić go inny: rejony są małe. Powołanie dużych rejonów operacyjnych oznacza natomiast monopolizację rynku. To oznacza, że wojewoda w każdej chwili może zostać postawiony "pod ścianą" i będzie musiał zgodzić się na roszczenia monopolisty - przewiduje prezes Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej.

Z protestem do wojewody
Swój sprzeciw wobec nowego podziału na rejony operacyjne wyraziły 27 czerwca pod Śląskim Urzędem Wojewódzkim w Katowicach zespoły ratownictwa medycznego z dwóch NZOZ-ów: z Zabrza i Pszczyny. Ratownicy przekazali wojewodzie pismo, w którym podkreślają, że tak określone rejony operacyjne będą służyły wyłącznie blokadzie ofert składanych przez inne podmioty, niż Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach.

"Już w styczniu 2011 r. na spotkaniu z dotychczasowymi świadczeniodawcami systemu, publicznie wskazał Pan dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach jako głównego beneficjenta przyszłego kontraktu i namawiał Pan dyrektorów zakładów opieki zdrowotnej do uzgadniania zasad tzw. podwykonawstwa usług w zakresie ratownictwa medycznego" - napisali w piśmie do wojewody Zygmunta Łukaszczyka pracownicy NZOZ Eskulap Wyjazdowa Pomoc Medyczna.

Zwracają też uwagę, że "daleka od prawdy jest teza głoszona przez przedstawicieli Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, że każdy mógł złożyć ofertę w konkursie".

Kontrakty dla publicznych
- Rejony operacyjne podzielono tak, byśmy nie mogli spełnić wymagań sprzętowych i kadrowych. Uniemożliwiono nam również porozumnienie się i wspólne przystąpienie do konkursów. Terminy administracyjne pozwalające na rejestrację komórek w poszczególnych rejonach były dłuższe niż czas, w którym należało złożyć ofertę konkursową - mówi portalowi rynekzdrowia.pl Tomasz Winecki, właściciel NZOZ Eskulap.

W rezultacie na 15 konkursów rozpisanych według nowych zasad wprowadzonych przepisami ustawy z 22 października 2010 r. o zmianie ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym (z których w praktyce wynika stosowanie zasady: jeden rejon operacyjny - jedna umowa) czternaście wygrało publiczne pogotowie. W jednym przypadku, w rejonie, w którym publiczny podmiot nie ma stacji, niepubliczny świadczeniodawca wywalczył podwykonawstwo od Szpitala Rejonowego w Raciborzu.

Ireneusz Ryszkiel, dyrektor wydziału nadzoru nad systemem opieki zdrowotnej w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim, przypomina, że plany dotyczące działania systemu PRM w Śląskiem były znane już w styczniu 2011 r.

- Według nich województwo miało zostać podzielone jedynie na 6 rejonów operacyjnych. W marcu zapadła decyzja, że rejonów będzie 15, zatem plan zmienił się na korzyść mniejszych podmiotów, które mogły przystąpić do konkursów NFZ - podkreśla Ryszkiel.

Tu wygrali prywatni
W trzech z siedmiu rejonów operacyjnych Opolszczyzny kontrakty wygrała dla odmiany prywatna firma NZOZ Falck. Pociągnęło to za sobą protesty związków zawodowych i odwołania publicznych placówek od wyników konkursu. Złożyły je ZOZ Olesno w rejonie kluczborsko-oleskim, ZOZ Brzeg w brzesko-namysłowskim i ZOZ Kędzierzyn w rejonie kędzierzyńsko-kozielskim.

Dariusz Szymański, dyrektor ZOZ Kędzierzyn-Koźle wyjaśnia, że w planie działania systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego dla województwa opolskiego przygotowanym przez wojewodę, założono trzy lokalizacje karetek na terenie powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. I takie były warunki konkursu.

- Naszym zdaniem Falck wykazał tylko dwie lokalizacje - mówi portalowi rynekzdrowia.pl Dariusz Szymański. - A stacjonowanie karetek w dwóch, zamiast w trzech lokalizacjach, uniemożliwia dotarcie ambulansu do pacjenta w odpowiednim czasie - dodaje.

Uważa ponadto, że Opolski Oddział Wojewódzki NFZ zmieniał warunki konkursu w trakcie jego trwania. Dyrektor ZOZ Kędzierzyn-Koźle w odwołaniu zaznaczał też, że NZOZ Falck nie spełnia wymogów prawno-budowlanych w lokalu w Cerekwi. Prywatny konkurent może mieć również kłopoty z obsadzeniem zespołów wyjazdowych specjalistycznych lekarzami ze specjalizacją w zakresie ratownictwa medycznego we wszystkich obsługiwanych rejonach operacyjnych.

Odwołania oddalone
Opolski OW NFZ nie podziela tych wątpliwości: oddalił odwołania wszystkich trzech publicznych ZOZ-ów.

Beata Cyganiuk, rzecznik Opolskiego OW NFZ,  podkreśla, że konkurs na Opolszczyźnie został przeprowadzony według zasad opracowanych przez centralę NFZ, oferty punktowano według kryteriów jakości, ciągłości i ceny, a system oceny - identyczny we wszystkich województwach - został utworzony na podstawie rozporządzenia ministra zdrowia. Dodaje też, że oferentom przysługuje dalsza droga odwołania, czyli zwrócenie się za pośrednictwem oddziału do prezesa NFZ.

Wszystkie trzy ZOZy zdecydowały się z tej możliwościo skorzystać. 20 czerwca do opolskiego oddziału płatnika wpłynęło ostatnie z odwołań skierowanych do prezesa Funduszu. Centrala NFZ powinna się do nich ustosunkować w ciągu 30. dni.

Źródło: rynekzdrowia.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

ww61
0 #21 ww61 2011-06-30 18:53
Co masz kolego na myśli mówiąc,że zysk powinien służyć rozwojowi RM?Może w takim razie twój zarobek,czyli zysk również warto by było wykorzystać na rozwój RM?Bo gdyby twój zarobek posłużył innym celom... Nie mam zamiaru zmieniać twojego światopoglądu i ty poszanuj mój bo gdzie dwie osoby tam dwa zdania.W sumie to nawet powinniśmy się szanować bo tak właściwie czy istnieją powody byśmy się nie szanowali?
Pozdrawiam serdecznie :-)
Zgłoś administratorowi
nurs jackie
+7 #22 nurs jackie 2011-06-30 19:00
widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To zbyt idealistyczne mrzonki że pieniądze zostają przeznaczone na właściwy cel - na zakup sprzętu, dopłacenie ratowników. Przecież takie rzeczy to się w ostateczności robi. Jak np. jedyny ssak przestaje działać to dopiero z konieczności kupuje się nowy. Służba zdrowia zawsze była nie dopłacona, i nauczona pracy kosztem minimalnych nakładów na sprzęt i ludzi. I to jest adaptacja do rzeczywistości zarówno tej ratowniczej jak i szpitalnej.
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account