Zachowania tłumu

Opiszcie proszę wasze doświadczenia z pracy związane bezpośrednio z tłumem.
Kierując się własnymi doświadczeniami,uważam że jest to jeden z trudniejszych aspektów naszej pracy.Jak sobie radzicie?Nie interesują mnie teorie tylko żywa praktyka.

"Tłum" zazwyczaj jest bierny do naszego przyjazdu. Kiedy już jesteśmy na miejscu staje się wszystkowiedzący i wszystkoumiejący, choć jeszcze przed momentem cicho stał z boku. O zdarzającej się czasem agresji nie wspominam. Oczywiście zdarzają się osoby, które łamią ten stereotyp, jednak są one wciąż w zdecydowanej mniejszości...

Twoje spostrzeżenia bardzo dokładnie oddają atmosferę chwili.Miałem kiedyś problem by dotrzeć do pacjenta.Na drodze dojazdowej a właściwie trawniku stał tłum w wersji szczególnej o czym świadczyły porozbijane butelki,które uniemożliwiały przejazd drogą wewnętrzną.Stoję,hałasują sygnały dźwiękowe,mrugają światła niebieskie a oni stoją i patrzą.W końcu dotarliśmy do padaczki alkoholowej w trakcie ale aby tak się stało musiałem użyć wojskowego żargonu.Dziś w dobie wszechobecnych nagrywających komórek i internetowi takie skuteczne zachowania są nie do pomyślenia.I wiele innych podobnie skutecznych słów przegrały z możliwością obejrzenia się na You Tube.Pozostaje więc czekać na patrol w policyjnym radiowozie

Witam!
Z tym tłumem to różnie bywa.
Czasem wszechwiedzący gap będzie dogadywał i pouczał co mamy robić, a czasem próbował będzie wypowiedzieć swoja opinię na temat czasu dojazdu, kwalifikacji personelu czy co tam jeszcze będzie uważał za "ważne " i w ogóle nie związane z przypadkiem do którego dojedziemy.
Na własny użytek mam pewien sposób " zajęcia takiej " opiniotwórczej osobistości "...bardzo poważnie proszę go o spisanie personaliów świadków zdarzenia ( jeśli przypadek jest w miejscu publicznym ) lub wysyłam go po cokolwiek do innego pomieszczenia, a jeszcze lepiej do karetki ( jeśli jesteśmy w domu ).
Autentycznie to działa...mam przez chwilę spokój z takim człowieczkiem, a on czuje się " kimś ważnym " bo niby nam pomaga.
Pozdrawiam

Wszystko co skuteczne i sprawdzone jest dobre.Najtrudniejsza jest agresja skierowana w naszą stronę.Wtedy pozostaje szybkie umieszczenie pacjenta w karetce i ewakuacja.Dosłownie zastosowana angielska zasada ładuj i jedź a jeśli się po drodze zatrzymasz to możesz się spodziewać,że pojadą za tobą i przy pomocy mediów to zatrzymanie nazwą mordowaniem.

No tak, im mniej osób na miejscu zdarzenia, tym lepiej. a co do komórek/ aparatów- jak już jeden kręci filmik/robi zdjęcia, to reszta się dołącza czyli tzw. odpowiedzialność zbiorowa.