LOJALKA

W województwie dolnośląskim, dyrektor Pogotowia Ratunkowego, domaga się podpisania przez ratowników medycznych tzw.lojalnościówek. Na razie powstał spór zbiorowy, ale 200 osób już podpisało!
Podobno jest to zgodne z prawem, ale "coś za coś"....o podwyżce ani słowa,tylko straszenie utratą pracy!Nawet prowadzoną działalność gospodarczą trzeba pracodawcy zgłosić, bo on musi wiedzieć,czy po godzinach pracy u niego,przypadkiem nie dorabiam prowadząc magiel,usługi szewskie, czy zakład fryzjerski. Jeszcze zrozumiem działalność pokrewną z pogotowiem, ale z umowy jasno wynika,że każdą działalność należy mu zgłosić.A zresztą.... dorabiać mogę chyba wszędzie w wolnym kraju i uczciwie płacić podatki z dodatkowych dochodów.Pracownik to nie NIEWOLNIK! Co będzie jak pozostałe 500 osób nie podpisze lojalki? Kto będzie ludzi ratował?
Co o tym myślicie???

Prawem można tak manipulować,że wszystko może być zgodne z prawem.Najgorsza w tym jest jawna dyskryminacja naszej grupy zawodowej.Lekarze w tym temacie są ponad prawem.Znam przypadki tzw lojalek,które jednak wymyślili ratownicy przeciw ratownikom i podsunęli ten pomysł dyrektorom.Zrobili to po to by podzielić ratowników na lepszych i gorszych.Kto wie,może to jakaś ratownicza ptasia grypa

szczerze? dlaczego Ci sami pracownicy ochoczo siedzą w pracy non stop po trzy doby? tutaj nie ma naginania prawa? wtedy już się nie nazwą NIEWOLNIKAMI???!!!

Istnieje coś takiego jak wolna wola i zdrowy rozsądek.W jednym jak i w drugim jak świat światem zdarzają się patologie i żeby było ciekawiej zgodne z obowiązującym prawem.Czasy się zmieniły a na chleb trzeba zarobić.Uczciwie zarobić niezależnie gdzie się pracuje.NFZ zgodnie z prawem ogłasza konkursy na świadczenie usług.Różne podmioty zgodnie z prawem składają oferty.Lojalki wymyślili po to by te inne podmioty nie znalazły chętnych do pracy.Ale chętnych do pracy jest tak wielu że w sumie lojalki mijają się z celem.Zostaje wtedy grupa ludzi bez pracy z zawiązanymi rękoma mimo iż mogli dalej robić to samo pod szyldem firmy,która zgodnie z prawem wygrała konkurs.Szkoda,że Państwowe Ratownictwo Medyczne nie współistnieje wszędzie z Wojewódzkimi Stacjami Pogotowia Ratunkowego.Gdybym mógł sprawił bym aby po staremu w jednej firmie doczekać emerytury.Puki co trzeba robić swoje i czekać na to co przyniesie przyszłość bo tak naprawdę nikt się z nami nie liczy.
Pozdrawiam

Witam.
Zacznijmy od tego, że owa lojalka nie jest w żaden sposób osadzona prawnie. Na dzień dzisiejszy jest to jedynie wymysł pracodawców w celu zatrzymania pracowników. Lojalka lub też ładniej brzmiące oświadczenie podpisuje się z jakiegoś powodu - czyli powinno dotyczyć jakiejś konkretnej rzeczy np: darmowe szkolenie pracownika w zamian za zobowiązanie pracy przez okres powiedzmy roku a maksymalnie do 3-ch lat - lub partycypację w kosztach szkolenia przed upływem czasu określonego w oświadczeniu.
Lojalki zaczęły być ochoczo wykorzystywane także z uwagi na szeroko pojęty zakaz konkurencji - czyli działanie w tej samej branży stanowiącej konkurencję rynkową dla zakładu.
Wspomniane powyżej 3 doby w pracy jest powiedzmy nagięciem przepisów ale nie jest niewolnictwem. Wszyscy wiedzą że tak robią kontraktowcy. Żeby nie było sam pracuję na etacie i kontrakcie. Wszystko jest ładnie i pięknie dopuki coś sie nie stanie - ale wtedy zakład pracy nie stanie za kontraktowcem - bo to on sam za siebie odpowiada - czyli jest to wybór każdego pracownika kontraktowego. Z drugiej jednak strony gdyby płaca za etat była korzystniejsza - sam zrezygnowałbym z kontraktu.
Warto więc sie zastanowić w dzisiejszych czasach nad podpisaniem takiej lojalki w pozytywnym znaczeniu - pracy za dużo nie ma - a wysycenie rynku ratownikami jest ogromne i "produkują" się kolejni.
Na koniec dwa słowa żebym został dobrze zrozumiany. Lojalka to forma szantażu i jestem jej absolutnie przeciwny - chociaż sam nic takiego do odpisania nie dostałem.

A cóż to takiego lojalka? To nic innego jak tylko próba dysponowania przez pracodawcę moim wolnym czasem. A każdy z nas jest wolnym człowiekiem i g...o kogo obchodzi co robię przed i po dyżurze. Mam swój grafik i to jest moje zobowiązanie w stosunku do pracodawcy, tym bardziej, że zawód i umiejętności zdobyłem tylko i wyłącznie dzięki swojemu uporowi i determinacji, natomiast mój "chlebodawca" podpisał umowę z człowiekiem, w którego nie zainwestował ani złotówki.