Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Zawód ratownika medycznego to jeden z tych, który nie daje komfortu wolnych dni świątecznych - czytamy w portalu Wrozlaw.gosc.pl. Wręcz przeciwnie, często wigilijny wieczór i Boże Narodzenie spędza się w pracy na podstacji.

- Rzeczywistość ratunkowa w okresie świąt przynosi małe urozmaicenia. Zdarzały się wezwania do osób, którym ości stanęły w gardle czy innych zadławień. Standardowo występują dolegliwości związane z przejedzeniem - opowiada Piotr Witos pracujący od 5 lat we wrocławskim pogotowiu ratunkowym.

Zauważa on też pewną smutną tendencję, niestety, coraz częstszą w naszym kraju. Święta stają się dla wielu często spóźnioną okazją do leczenia babci czy dziadka i zwrócenia w końcu uwagi na ich codzienne choroby czy schorzenia. Nagle rodzina, która nie utrzymuje kontaktu przez cały rok, wzywa karetkę do starszego z rodu i dziwi się, że jest on w kiepskim stanie fizycznym. - Coraz częściej jeździmy z interwencją do ludzi starszych, którzy z własnej lub rodziny woli „upychani” są w szpitalach, bo zawadzają swoim bliskim - dodaje ratownik medyczny, Grzegorz Madajczak.

Praca w pogotowiu ratunkowym nie zawsze okazuje się wdzięcznym zawodem. Pomoc ludziom na co dzień, często ratowanie im życia, daje rzeczywiście wiele satysfakcji, ale dyżury w 12-, a czasem w 24-godzinnym trybie bywają niezwykle wyczerpujące. Szczególnie, gdy trzeba pójść do pracy w święta i zostawić w domu rodzinę. - To ciężki kawałek chleba. Ludzie przecież chorują i umierają, zarówno w zwykły dzień, jak i w ten świąteczny. Musimy być na taką ewentualność zawsze gotowi. Boże Narodzenie niewiele zmienia, chyba, że w naszych sercach. Zawodowo mierzymy się z podobnymi wyzwaniami co zawsze, bo od życia nie ma wolnego - stwierdza Piotr Witos.

W okresie Bożego Narodzenia pogotowie dostaje więcej wezwań do wypadków i kolizji drogowych przez cięższe warunki na drodze i brak skupienia z powodu sielskiej atmosfery świątecznej. - Ludzie myślą o obowiązkach świątecznych i często tracą wtedy czujność na drodze, albo spieszą się do kościoła, poślizgną się na lodzie i nieszczęście gotowe - mówi Grzegorz Madajczak, wrocławski ratownik.

Czytaj więcej: wroclaw.gosc.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

sheep
+3 #1 sheep 2014-12-29 11:16
24h i 365 dni w roku... a w "nagrodę" umowy śmieciowe wiek emerytalny 67 lat i zarobki na poziomie jałmużny... eh :-|
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account