Ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego we włocławskim szpitalu zniknęły kołnierze ortopedyczne. Załoga ma je dokupić? Ogłoszenie o składce na kołnierze usunięto z tablicy. One same wkrótce się znalazły. Cud?
Do redakcji "Gazety Pomorskiej" dotarł sygnał od jednego z pracowników Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego: - Na szpitalnym oddziale ratunkowym ordynator wywiesił informację o obowiązku wpłacenia dziesięciu złotych od każdego pracownika na zakup kołnierzy ortopedycznych - informuje czytelnik.
Zginęły czy się zużyły?
Jak twierdzi mężczyzna, szef oddziału motywuje swoją decyzję o obowiązkowej składce tym, że kołnierze zaginęły.
- A tak naprawdę to jest sprzęt, który bardzo szybko się zużywa - twierdzi mężczyzna. - Szpital nie chce zakupić kolejnych sztuk.
Czytelnik uważa, że pracownicy szpitala nie powinni być zmuszani do finansowania sprzętu. Niepokoi się też, że - jak twierdzi - w placówce brakuje pieniędzy na podstawowy sprzęt.
W emocjonalny sposób
- W żadnym razie szpital nie zmusza pracowników do kupowania sprzętu - mówi Marta Karpińska, rzeczniczka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku. - Nie ma i nie było takich decyzji administracyjnych!
Zdaniem rzeczniczki komunikat pojawił się na SOR-ze z inicjatywy szefa oddziału, lekarza Dariusza Diksa. - Był wyrazem jego irytacji wynikającej z przypadków gubienia kołnierzy, które nie są jednorazowe - twierdzi Marta Karpińska. - W ten emocjonalny sposób pan doktor chciał zwrócić uwagę swojego personelu na problem odpowiedzialności za sprzęt medyczny.
Jak relacjonuje rzeczniczka, każdego dnia do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego trafiają pacjenci z wypadków.
- Otrzymują niezbędną pomoc, następnie są kierowani na leczenie do innych oddziałów, często "zabezpieczeni" w kołnierze ortopedyczne - mówi Marta Karpińska.
Jej zdaniem, trudno zaakceptować sytuację, w której te kołnierze giną lub nie wracają na SOR, tym bardziej że jest to sprzęt wielorazowego użytku.
- Pan doktor chciał uzmysłowić swoim pracownikom koszty związane z takimi niedopatrzeniami - twierdzi rzeczniczka. Zapewnia, że komunikat, będący "oddolną i emocjonalną inicjatywą", został usunięty.
Rzeczniczka zaprzecza też stanowczo, że szpitalowi brakuje pieniędzy na kupno podstawowych sprzętów. - O zapotrzebowaniu na każdy sprzęt dyrektorzy szpitala są na bieżąco informowani przez wszystkich kierowników oddziałów - mówi. - A to oznacza, iż znają potrzeby materiałowe placówki.
Więcej: wiadomosci.onet.pl