Trzynaście razy pogotowie ratunkowe interweniowało w tym roku w Vive Textile Recycling. Dziesięć osób odwieziono do szpitala. To sporo więcej niż w innych kieleckich zakładach pracy. PIP prowadzi kontrolę w firmie. Z danych Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego wynika, że od początku tego roku do końca kwietnia karetkę wzywano do Vive na ul. Olszewskiego aż 13 razy - informuje kielce.gazeta.pl
Powodem najczęściej były urazy kończyn, np. złamanie nogi, ale także podejrzenie udaru, zasłabnięcie czy uraz głowy. W 10 przypadkach pracownicy zostali odwiezieni do szpitala.
Pogotowie: to nie były drobne urazy
- Nie przypominam sobie, żebyśmy do jakiegoś innego zakładu pracy jeździli tak często. Poza tym te zgłoszenia dotyczyły młodych ludzi. Większość tych pacjentów zabraliśmy do szpitala, co świadczy o tym, że nie mogliśmy im pomóc na miejscu, nie były to więc drobne urazy - podkreśla Marta Solnica, dyrektorka świętokrzyskiego pogotowia.
Dla porównania w tym roku do NSK Bearings (dawna Iskra) karetkę wzywano tylko raz, do kieleckich zakładów Chemar czterokrotnie, raz pogotowie interweniowało w zatrudniającym około 1,4 tys. osób starachowickim MAN.
Czytaj więcej: kielce.gazeta.pl