Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu zmarła ośmiomiesięczna Amelka. Jej rodzice uważają, że do śmieci przyczynił się zbyt długi czas oczekiwania na karetkę i brak odpowiedniego sprzętu medycznego w ambulansie.

Głogowska prokuratura sprawdzi, co tak naprawdę było przyczyną śmierci dziecka.

Dziecko zmarło we wrocławskim szpitalu 10 stycznia, kilka dni po przewiezieniu ze szpitala w Głogowie, w którym rozpoznano zapalenia opon mózgowych.

Transportem chorych na rzecz ZOZ w Głogowie zajmuje się Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej - Przychodnia Lekarska Eskulap we Wschowie. Wobec Eskulapa rodzice kierują najpoważniejsze zarzuty.

- Karetka przyjechała po Amelkę ze Wschowy. Do Głogowa dojechała dopiero półtorej godziny po wezwaniu przez lekarza. Z dzieckiem do pojazdu wsiadł ojciec - opowiadała w TVN24 Marta Rowgało, matka ośmiomiesięcznej Amelki.

 

 

- Ratownicy na wyposażeniu mieli jedynie apteczkę i butlę tlenową, nic więcej. Kiedy Amelce zatrzymała się akcja serca, ratownik zrobił jej usta-usta, bo nie miał sprzętu - dodała z wyrzutem.

Zapytaliśmy Radosława Wełyczko, kierownika przychodni Eskulap o wyposażenie karetki i przebieg akcji ratowniczej.

- Nasza karetka to volkswagen transporter. Służy do przewozów specjalistycznych, które od kilku lat realizujemy dla różnych szpitali. Na wyposażeniu jest: defibrylator dwufazowy z funkcją monitorowania, respirator, dwa laryngoskopy, ssak, rurki intubacyjne, worek samorozprężany, pulsoksymetr, tlen. Niczego z wyposażenia nie brakowało. Ten sprzęt został użyty do ratowania dziecka - powiedział Wełyczko.

Jego zdaniem ojciec dziecka, który w czasie podróży był w karetce, mógł dostrzec jedynie defibrylator z monitorem, bo widział wnętrze pojazdu przez okienko.

Jednakże Wełyczko przyznał, że dojazd do szpitala we Wrocławiu zajął zbyt wiele czasu, na co wpływ miało zebranie zespołu wyjazdowego - lekarza, ratownika medycznego, którzy są z Leszna, i kierowcy. Do wydłużenia się czasu dojazdu do szpitala przyczyniła się także konieczność wezwania w czasie podróży dodatkowej karetki.

- Dojechała po 7 minutach, a jej lekarz zaintubował dziecko sprzętem będącym na wyposażeniu karetki Eskulapa. Wcześniej było ono wentylowane za pomocą worka - dodał.

Wełyczko stwierdził, że przyjechali do szpitala najszybciej, jak się dało. - Nie udało się wcześniej, żałuję. Dodam też, że w umowie między nami a szpitalem nie ma określonego czasu dojazdu - powiedział.

Amelka dotarła w końcu do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na oddział intensywnej terapii. Jej stan był krytyczny. Trzy dni później zmarła.

Źródło: rynekzdrowia.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

budyn77
+4 #1 budyn77 2013-01-30 22:26
To lekarz z karetki transportowej nie mógł "zaintubować" tej dziewczynki? Potrzebna była druga karetka i drugi lekarz i drugi ratownik? Jaka to ta druga karetka? Może ZRM?
Zgłoś administratorowi
ww61
-2 #2 ww61 2013-01-31 11:23
Nie ma przepisów odnośnie wyposażenia i wykształcenia załogi karetki transportowej.O bowiązują więc przepisy wewnętrzne ustalone przez dyrektora placówki ,które w moim zakładzie kieruje się głównie rozsądkiem co wg części kolegów jest błędem.Dlatego karetka transportowa wyposażona jest w sprzęt do przyrządowego ratowania życia,pracują w tych karetkach dyplomowani ratownicy medyczni a w razie nagłego pogorszenia zdrowia jeśli jesteśmy bez lekarza zgodnie ze zdrowym rozsądkiem wzywamy karetkę systemu.Teorety cznie jeśli pacjent przebywa w szpitalu jest pod dobrą opieką i nie każdy stan wymaga natychmiastoweg o przewozu na oddział specjalistyczny .Oczywiście nie dotyczy to udarów mózgu i zawałów mięśnia sercowego gdy liczy się każda minuta.Najbardz iej bolesnym doświadczeniem w naszym zawodzie jest śmierć dziecka tak że jako ojciec głęboko współczuję pogrążonych w smutku po utracie dziecka rodzicom.Medycy na zgodnie se słowami mędrca potrafi uleczyć wiele chorób ale zawsze przegrywa z losem
Zgłoś administratorowi
budyn77
+3 #3 budyn77 2013-01-31 13:18
Przecież transport między szpitalny to taka sama czynność jak pobyt pacjenta w szpitalu. Czy na OIOM lub inny oddział szpitala wzywa się ZRM do resuscytacji czy intubacji?! Pewnie tak...
Zgłoś administratorowi
ww61
-2 #4 ww61 2013-01-31 13:43
Z artykułu wynika,że karetka była w pełni wyposażona i że był to transport z lekarzem.Karetk a transportowa często ze względu na ilość przewozów nie zawsze zjawia się natychmiast.W szpitalu w którym pracuję w sytuacjach pilnych,gdy dyżurująca karetka transportowa jest w trasie organizuje się dodatkowy zespół składający się z ratowników i lekarza ze szpitala.Taki dodatkowy zespół często po pół godzinie opuszcza szpital macierzysty kierując się do właściwego szpitala docelowego.Dzie je się tak dzięki bardzo właściwej postawie dyrektora,który nie zważając na poniesione dodatkowe koszty ratuje w ten sposób często zdrowie a nawet życie sprawiając że pacjent szybko dociera do szpitala specjalistyczne go
Zgłoś administratorowi
Darth Vader
0 #5 Darth Vader 2013-02-03 07:27
Życia temu dziecku już nic nie wróci, ale oby ta tragedia wywołała odpowiednie refleksje u wszystkich zamieszanych w ten proceder. A w szczególności u pana dyrektora szpitala w Głogowie. Jeżeli na transport z lekarzem pacjenta w ciężkim stanie wysyła się lekarza, któremu laryngoskop przeszkadza...
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account