Bariery językowe sprawiają, że chorzy z zawałem trafiają do szpitala po dwukrotnie dłuższym czasie - informuje serwis EurekAlert.
Naukowcy z Beth Israel Medical Center oraz Long Island College Hospital w Nowym Jorku sprawdzili, jak radzi sobie z językiem angielskim 210 pacjentów z czterech nowojorskich szpitali. Chodziło o osoby z zawałem serca, przy którym doszło do całkowitego zablokowania jednej z tętnic wieńcowych.
Podczas prowadzonych przez telefon wywiadów okazało się, że 34 pacjentów (16,2 proc.) nie mówiło po angielsku w ogóle. Z tego 65 proc. stanowili mówiący po hiszpańsku, 6 - po rosyjsku, kolejne 6 - po chińsku, a pozostałe 23 proc. - mówiący innymi językami.
Pacjentom, nierozumiejącym języka angielskiego dostanie się do szpitala zabierało niemal dwa razy więcej czasu w porównaniu z tymi, którzy uważali swoją znajomość angielskiego za znośną lub dobrą. Efekt ten utrzymywał się także gdy uwzględniono wiek, płeć, pochodzenie etniczne, stopień wykształcenia i współistniejące choroby.
Autorzy badań z jednej strony podkreślają konieczność prowadzenia w wielu językach edukacji dotyczącej objawów zawału serca i konieczności szybkiego wzywania pomocy, z drugiej zaś zalecają takie organizowanie odbierania telefonów do pogotowia ratunkowego, by nieznający angielskiego pacjenci mogli się porozumieć w innym języku.
Źródło: rynekzdrowia.pl