Pracownicy numeru alarmowego 112 rozmawiają z osobami, które w jednej ręce trzymają strzykawkę, a w drugiej żyletkę. Adresy dzwoniących regularnie samobójców mają zapisane na wielkiej, korkowej tablicy, bo często są to te same.
Nigdy nie wiedzą, czy akurat tym razem nie zdarzy się coś złego.Jeśli popełnią błąd, ciąży na nich ogromna odpowiedzialność, co odbija się na ich życiu osobistym.
Rozmówczyni portalu natemat.pl tydzień temu powiedziała dość. Nam zdradza, jak wyglądała praca na nietypowej słuchawce.
Czytaj więcej: natemat.pl
Komentarze
"zielona wyspa..." chyba od szczawiu