Jak informuje gp24.pl, szpital w Lęborku przyznaje, że z powodu stanu drogi i dużej liczby aut karetka mogła jechać za długo do wezwania.
To reakcja na interwencję turysty, który wezwał pogotowie do nieprzytomnej dziewczyny i mówi, że czekał na nie ponad pół godziny. W środę pisaliśmy o dramatycznej historii, która wydarzyła się w niedzielę w Łebie. Turysta wezwał pogotowie do tracącej świadomość 18-latki. Prawdopodobnie miała ciężki udar. Choć w Łebie stacjonuje latem jedna karetka, ta była akurat zajęta. Ambulans z Lęborka przyjechał, jego zdaniem, 35 minut po wezwaniu. – Czekaliśmy, tymczasem dziewczyna gasła w oczach – dodaje. – Dyspozytorka przez telefon tłumaczyła nam, jak przeprowadzić resuscytację. Karetkami w powiecie lęborskim dysponuje szpital w Lęborku. Od jego lekarza naczelnego otrzymaliśmy odpowiedź w sprawie niedzielnej interwencji.
– System Państwowego Ratownictwa Medycznego na obszarze województwa działa na podstawie wojewódzkiego planu działania systemu PRM. Na podstawie art. 21 ust. 1 ustawy z dnia 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym wojewoda sporządza wojewódzki plan działania systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne – uściśla na początku lek. Damian Sendrowski. – SPS ZOZ w Lęborku jest dysponentem zespołów ratownictwa medycznego w ilości zgodnej z wyżej wymienionym planem.
Damian Sendrowski tłumaczy, że trzeciego sierpnia było 37 wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego, w tym 18 karetki P2 stacjonującej w okresie sezonu letniego w Łebie.
– W okresie opisywanego wydarzenia karetka stacjonująca w Łebie udzielała pomocy i transportowała innego pacjenta – wyjaśnia. – Czas dojazdu na drodze Łeba-Lębork i Lębork-Łeba zespołu ratownictwa medycznego z użyciem pojazdu uprzywilejowanego wynosił w tym dniu około 20-25 minut, co wynika z istniejącej niedostatecznej infrastruktury drogowej oraz olbrzymiej ilości samochodów w okresie sezonu letniego.
Czytaj więcej: gp24.pl
Komentarze