Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Większość kierowców nie zdaje sobie sprawy z faktu, że - będąc świadkiem wypadku - ma obowiązek udzielić poszkodowanym pomocy. Niestety wiedza z zakresu ratownictwa medycznego jest wśród zmotoryzowanych znikoma - alarmuje portal motoryzacja.interia.pl

Duża część kierowców nie potrafi nawet ułożyć ofiary wypadku w pozycji bocznej ustalonej ani przeprowadzić resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Podstawowe braki w przygotowaniu do niesienia pierwszej pomocy skutkują tym, że w sytuacji kryzysowej - z obawy przed zadaniem poszkodowanym dodatkowych obrażeń - boimy się reagować.

Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że właśnie od czasu, w jakim udzielona zostanie podstawowa pomoc medyczna, bardzo często zależy zdrowie i życie ofiar. Czasami o życiu decydują sekundy. Przykładów nie trzeba wcale daleko szukać...

Wczoraj, w miejscowości Wincentów, na drodze krajowej nr 19, doszło do zderzenia motocykla z samochodem osobowym. Jadący za autem motocyklista nie zauważył, że kierowca samochodu zwolnił chcąc wykonać manewr skrętu w lewo. Jego BMW wbiło się w tył pojazdu. Siła uderzenia była tak duża, że motocyklista dosłownie przeleciał nad autem. Motocyklista upadł tak niefortunnie, że kask uciskał mu szyję - głowę miał przygiętą do klatki piersiowej, był nieprzytomny.

Na szczęście, na miejscu wypadku szybko zjawili się policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Lublinie. Mundurowi oswobodzili mężczyznę z kasku, dzięki czemu poszkodowany zaczął powoli oddychać.  Policjanci musieli bardzo dokładnie i ostrożnie oczyścić rannemu szyję z odłamków szkła, by założyć mu kołnierz. Chwilę później na miejscu pojawili się policjanci z Lubartowa i służby medyczne.

Czytaj więcej: motoryzacja.interia.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account