Nie ustępują, zajeżdżają drogę albo panikują. Wrocławscy ratownicy medyczni jednym tchem wymieniają grzechy kierowców, które przeszkadzają im w pracy. Wyliczają, że walczący o życie pacjent traci przez to kilka minut. - Kierowcy chyba myślą, że włączyliśmy sobie sygnał, żeby po prostu szybciej przejechać - denerwują się.
- Nieraz cały korek uda się przejechać, ale znajdzie się ktoś, kto wyjedzie na środek i zablokuje cały przejazd - skarży się Bartłomiej Malec, kierowca karetki pogotowia.
Blokują przejazd, nie ustępują albo panikując stwarzają dodatkowe zagrożenie na drodze. Niebezpieczne manewry miejskich kierowców są zmorą ratowników medycznych. Podczas transportu pacjenta, gdy każda sekunda może decydować o ludzkim życiu, kierowcy karetek muszą zmagać się z miejskimi trudnościami. Często takimi, które sami stwarzają codzienni uczestnicy ruchu drogowego.
- Zdarza się, że celowo nam zajeżdżają drogę. Chyba myślą, że włączyliśmy sobie sygnał, żeby po prostu szybciej przejechać - przypuszcza Malec. - Większość osób, które tak robią, nie biorą pod uwagę tego, że jedziemy z pacjentem. Dopiero potem, gdy trzeba szybko dojechać do nich, zadają nam pytania, dlaczego karetka jechała tak długo - dodaje.
Więcej: tvn24.pl
Komentarze
Akurat dziś byłam świadkiem, kiedy kierowca niestety nic sobie nie zrobił z jadącej na sygnale karetki. A miał gdzie zjechać.
I właśnie takie sytuacje (nie mówię, że wszystkie) rodzą pytania: "Dlaczego tak długo jechaliście?"
Chyba trzeba o tym pomyśleć
Pozadrawiam
Nie tak dawno była tu informacja o zatrzymaniu sprawcy włamania do karetki, który został nagrany kamerą - właśnie na taki rejestrator sie nagrał. Nawiasem mówiąc to karetka z mojej stacji była (kontraktowej) a rejestratoz zakupiliśmy ze wspólnej kasy.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam