Obowiązek niesienia pomocy poszkodowanym i rannym należy do każdego z nas. Z takiego założenia wyszła jedna z mieszkanek Modlina Twierdzy. Nie przeczuwała jednak, że mimo dobrych chęci, interwencja przyniesie jej niesmak i rozczarowanie.
Pani Magdalena była z 4,5-letnią córką na spacerze w parku w Modlinie Twierdzy.
– Spacerując z córeczką, zauważyłam zakrwawionego mężczyznę, który leżał na drodze. Odruchowo wykręciłam numer pogotowia, po 10 minutach przyjechała karetka. Jakie było moje zdziwienie, gdy medycy zaczęli być dla mnie niemili, podnosić głos, że pewnie się brzydziłam i nie podniosłam mężczyzny. Ja ważę 49 kg i jestem filigranowej budowy, a ten pan był dwa razy wyższy i większy ode mnie – relacjonuje pani Magdalena.
– Starałam się zachować spokój, mówiąc że jestem z dzieckiem, że córka jest przerażona, a ja nie byłabym w stanie podnieść człowieka. I wtedy puściły im nerwy, i mówię, że „państwo od tego właśnie są, ja nie mam rękawiczek, a mężczyzna jest zakrwawiony, poza tym nie mam siły, jestem z małym dzieckiem”. Usłyszałam tylko, że za nieudzielenie pomocy temu panu grozi mi 3 lata więzienia. Wróciłam do domu, dziecko płacze, że zabiorą mnie do więzienia… Takie zachowania, powodują znieczulicę ludzką, to jest karygodne i niedopuszczalne zachowanie pogotowia. Ja rozumiem, że na takie rzeczy są uodpornieni, ale według mnie takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.
Czytaj więcej: nowodworskie.info
Komentarze
pozdrawiam
i wlasnie przez takich ratownikow jeździmy do wezwan "lezy, nie wiadomo nic więcej", "widziala z tramaju", "nie podejdzie bo się spieszy"
Moja Droga Kataryno. Klania sie czytanie ze zrozumieniem, przeczytaj dokladnie artykul pozniej oceniaj mnie. Po pierwsze nie widziala z tramwaju tylko byla przy poszkodowanym, po drugie mezczyzna byl zakrawiony( pierwsza zasada dla Nas? bezpieczenstwo wlasne) ona nie miala rekawiczek nic przy sobie,
Taka ich robota i maja psi obowiazek jechadz na wezwanie i udziekic pomocy. Za to biora kase.