Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

ImageAni pogotowie ratunkowe, ani lekarze nocnej opieki zdrowotnej nie przyjechali do 80-latki z Lublina, która bardzo źle się poczuła. Dopiero wezwana prywatnie pielęgniarka podłączyła odwodnionej kobiecie kroplówkę.

– To było upokarzające i nieludzkie ze strony lekarzy i pogotowia. Całe życie pracowałam jako pielęgniarka, także w czasie wojny, w partyzantce. Kiedy sama potrzebowałam ratunku, nikt nie chciał mi pomóc – skarży się pani Ewa, która w ubiegłym tygodniu opuściła Okręgowy Szpital Kolejowy w Lublinie. – Następnego dnia wieczorem dostałam wysokiej gorączki, byłam odwodniona. Poprosiłam córkę, by wezwała pogotowie.

– Dyspozytor odesłał mnie do jednego z trzech punktów nocnej opieki zdrowotnej – mówi córka pani Ewy.

Ale tam również odmówiono mi pomocy. – W poradni przy ul. Kompozytorów Polskich odesłali mnie z powrotem do pogotowia, tłumacząc, że to oni mają obowiązek wyjazdów do nagłych przypadków.

Starsza pani czuła się coraz gorzej. Córka zadzwoniła więc do NZOZ Luna Med przy ul. Nałęczowskiej. – Tam lekarz stwierdził, że nie ma karetki, ale osobowego fiata. Nie jest w stanie przetransportować chorej, nie może też do niej przyjechać. Byłam bezradna – mówi kobieta.
W końcu córka pani Ewy poprosiła o pomoc prywatną pielęgniarkę, która podłączyła chorej kroplówkę i się nią zajęła. – Była bardzo słaba i ledwie przytomna. Potrzebowała natychmiastowej pomocy – mówi pielęgniarka. 

Co na to pracownicy pogotowia i przychodni, do których zwróciła się córka pani Ewy?

– Transport chorych po godz. 18 nie jest obowiązkiem pogotowia. Od kwietnia w Lublinie działają trzy placówki pełniące dyżury nocnej i świątecznej opieki medycznej – tłumaczy Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.

Więcej: dziennikwschodni.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account