Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Image— Jestem głęboko oburzona wypowiedzią dyrektora firmy Falck, który stwierdza, że poziom oferowanych przez jego firmę usług będzie o 50 procent wyższy. Nasze ambulanse są wyposażone w sprzęt najwyższej jakości —mówi Ewa Michałowska, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Morągu. O firmie Falck, która chce wystąpić o kontrakt do Narodowego Funduszu Zdrowia i świadczyć usługi pisaliśmy tydzień temu.

Ratownictwo Medyczne w Morągu ma dwa zespoły podstawowy i specjalistyczny. Specjalistyczny stacjonuje w Morągu i w jego skład wchodzi lekarz i dwóch ratowników medycznych. Natomiast w Łukcie jest zespół podstawowy, w skład którego wchodzi dwoch ratowników. Rejon działania morąskiego pogotowia jest bardzo rozległy, obejmuje gminy Morąg, Małdyty, Miłakowo, Łuktę, Świątki i Jonkowo.
Karetki, którymi dysponuje Samodzielny Publiczny Zespól Opieki Zdrowotnej w Morągu, spełniają wszystkie wymagania NFZ, a ich wyposażenie standardy nowoczesnego ratownictwa medycznego. Są wyposażone m. in. w nowoczesne defibrylatory, kapnografy, systemy dojścia doszpikowego, wielofunkcyjne elektrody Combo, czujniki tlenkowo- węglowe.

Wykwalifikowana kadra i dobra lokalizacja

W morąskim ratownictwie medycznym usługi świadczą lekarze, którymi są specjaliści z dziedzin medycyny wymienionych w Ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz lekarze z odpowiednim stażem specjalizacyjnym.
— W trosce o jakość usług medycznych udzielanych przez personel pogotowia, wszyscy systematycznie podnosimy swoje kwalifikacje i podążamy za najnowszymi wiadomościami z interesującej nas dziedziny — informuje Agata Kasica, koordynator Ratownictwa Medycznego w Morągu.

Obecnie zespoły ratownictwa medycznego stacjonują przy szpitalu. Jest to bardzo istotne dla pacjentów w stanie zagrożenia życia.
— Obecność zespołów ratownictwa przy szpitalu zwiększa liczbę personelu medycznego, potrafiącego fachowo i na czas udzielić pomocy medycznej choremu w sytuacji np. nagłego zatrzymania krążenia — dodaje Kasica. — Ponadto nie mogę zgodzić się z tym, że można jechać do pacjenta w stanie zagrożenia życia nie włączając sygnałów dźwiękowych (O tym mówił dyrektor Fulck - red.) Tylko taki status pozwala na jak najszybsze dotarcie do miejsca zdarzenia. Każdy wie przecież, że często o życiu człowieka decydują minuty, a nawet sekundy.

Źródło: morag.wm.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account