Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Małgorzata Żuchlińska pracując na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Słupsku, codziennie uczestniczy w stresujących sytuacjach.
SOR to jeden z najcięższych oddziałów, tu trafiają ofiary wypadków, osoby w ciężkim stanie, wymagające natychmiastowej pomocy... Owszem, przez cały dzień pracy mam podwyższony poziom adrenaliny. Inaczej się nie da. Chorzy i ich bliscy oczekują od nas natychmiastowych reakcji i często denerwują się gdy muszą trochę poczekać. Często emocje biorą górę, ale nie mogę im ulegać. Muszę być opanowana, choć proszę mi wierzyć, do cierpienia ludzi, a szczególnie dzieci, nie można się przyzwyczaić

Jak pani sobie z tym radzi?

To trudne, bo na naszym oddziale niestety dochodzi do dramatycznych sytuacji. Nie mamy psychologa, z którym możemy o tym porozmawiać, więc rozmawiamy między sobą. To taka nasza terapia. Przyznam, że czasem sobie popłaczę. Stres odreagowuję w domu, gdy jest cisza, ewentualnie włączam spokojną muzykę. Mam też ogromne wsparcie w moich dzieciach. Praca na SOR-ze na pewno obciąża emocjonalnie, ale też fizycznie... Owszem, przecież nasi pacjenci często wymagają pomocy fizycznej, przekładania ich czy po prostu reanimacji. My, pielęgniarki, mamy szczęście, że pracujemy ze wspaniałymi ratownikami, Panowie często wyręczają nas w najcięższych rolach. Mamy też świetny sprzęt, m.in. dzięki fundacji WOŚP, który bardzo nas odciąża.
Więcej informacji: gp24.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account